Wiktor Jasiński: Cieszy nas ta forma wzrostowa. Mam nadzieję, że zostanie tak do końca (wywiad)

Fot. Patryk Kowalski

ARGED MALESA Ostrów przerwała obiecującą passę H. SKRZYDLEWSKA ORŁA na jego domowym torze. Jednym z autorów ważnej wygranej za trzy punkty był solidnie punktujący Wiktor Jasiński, który na gorąco po meczu udzielił wywiadu dla ekstraliga.pl.

W niedzielne popołudnie na bardzo przyczepnym torze, niczym gospodarze czuli się przyjezdni z Ostrowa Wielkopolskiego. Od samego początku podopieczni Mariusza Staszewskiego wykazywali się dobrą prędkością w swoich maszynach, a przede wszystkim obierali optymalne tego dnia ścieżki. Sama Moto Arena Łódź, doczekała się aż dwóch nowych rekordów, który ostatecznie należy do Tobiasza Musielaka. Na gorąco o meczu opowiedział nam Wiktor Jasiński, za którym najlepszy rezultat indywidualny w sezonie (7 pkt w czterech startach).

Grzegorz Adamczyk (ekstraliga.pl): Świetna postawa całej drużyny, wygrana na trudnym terenie, a na twoim koncie miano raidera meczu. Przy okazji przerwaliście passę drużyny gospodarzy. Jak się czujesz po takim spotkaniu?

Wiktor Jasiński (ARGED MALESA Ostrów Wlkp.): Jak najbardziej świetne uczucie. Zastaliśmy bardzo fajny tor, przyczepny, a spodziewaliśmy się nieco twardszej nawierzchni. Skąd inąd całej drużynie to pasowało od samego początku. Punktowaliśmy równo, a szczególnie cieszy mnie moja postawa tego dnia. Całego obrazu nie zaburzyło nawet to moje jedno wykluczenie, ale po prostu popełniłem błąd i taki jest ten sport. Cieszą te dwie trójki, całkiem szybka jazda, a przede wszystkim zwycięstwo drużyny za trzy punkty.

Po drugim biegu mogliśmy zaobserwować bardzo mocną gestykulację Sebastiana Szostaka w stronę sędziego. Czy jako drużyna mieliście jakieś zastrzeżenia co do samej nawierzchni?

Może jako drużyna to nie, Sebastian jechał na samym początku zawodów, gdzie ten tor zrobił się aż za bardzo przyczepny. Kosmetyka w trakcie przerwy wiele poprawiła w tej materii i do końca spotkania, nawierzchnia zachowywała się bardzo dobrze. W pierwszych gonitwach wszystko tu odbywało się bardzo szybko, dwa rekordy toru podczas jednej serii mówią o tym bardzo dosadnie. Rzadko coś takiego widujemy. Mimo to całe zawody do końca odjechaliśmy bezpiecznie i to się liczy.

Fot. Patryk Kowalski

Można powiedzieć, że doczekałeś się swojego przełamania. Najlepszy wynik w sezonie, środkowa część spotkania to twój popis. Co za tym stoi?

Wszystko mi tego dnia odpowiadało, silniki sprawowały się znakomicie na przyczepnej nawierzchni, sam zresztą bardzo lubię takie warunki. Jeździło mi się świetnie, a jeszcze lepiej rywalizowało na dystansie. Chłopaki z mojego teamu wykonali kawał dobrej roboty, za co im dziękuje. Sprzęt „odpychał” się znakomicie, więc to wszystko złożyło się na wynik taki a nie inny. To mnie bardzo cieszy.

Kolejna wygrana tylko utwierdza założony przed sezonem cel jakim jest powtórny awans do PGE Ekstraligi. Otwarcie możemy powiedzieć, że jedziecie „ostro po swoje”?

Tak, zdecydowanie! Czujemy się mocni i szybcy, więc to na pewno jest bardzo ważne. Trzeba po prostu do końca fazy zasadniczej utrzymać tempo i przywozić kolejne punkty, żeby wejść w fazę play-off w roli lidera tabeli. Tam z kolei czeka nas nowe rozdanie, a każde spotkanie będzie oddzielną historią. Musimy wygrywać po kolei każde kolejne starcie, aby wejść do wielkiego finału i tam zrobić robotę. Jeszcze kawał drogi przed nami, acz cieszy nas ta forma wzrostowa. Mam nadzieję, że zostanie tak do końca.