Tai Woffinden: Pełne trybuny tworzą piękną atmosferę

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

BETARD SPARTA Wrocław od wygranej z FOGO UNIĄ Leszno rozpoczęła sezon 2023. Tai Woffinden był jednym z liderów zwycięskiej ekipy z 12 punktami oraz bonusem na koncie. Brytyjczyk cieszył się, że wreszcie udało się odjechać pierwszy mecz.

Wrocławianie wyjątkowo długo musieli czekać na pierwszy ligowy pojedynek w sezonie 2023. Podopieczni Dariusza Śledzia najpierw mieli pojechać w Lublinie z tamtejszym PLATINUM MOTOREM. To spotkanie jednak przełożono na z powodu złych warunków pogodowych na 27 kwietnia. O dwa dni przesunięto natomiast domową inaugurację wrocławian, czyli klasyk PGE Ekstraligi z FOGO UNIĄ Leszno.

Zamiast w piątek, obie ekipy zmierzyły się ze sobą w niedzielę. Tai Woffinden nie ukrywał radości z wyjazdu na domowy owal podczas ligowego spotkania. – Fajnie, że w końcu udało się odjechać pierwszy mecz w tym sezonie. Inaugurację przełożono, ten mecz w pierwszym terminie również, więc pomyślałem „ile można, kiedy wreszcie będziemy się ścigać” – przyznał po meczu w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

Stadion Olimpijski we Wrocławiu pękał w szwach. Klub z Dolnego Śląska sprzedał komplet biletów. – Fajnie widzieć pełne trybuny, prawie zawsze we Wrocławiu stadion jest zapełniony. To dobra wiadomość dla klubu, a fani tworzą piękną atmosferę – mówił uradowany dobrym wynikiem Woffinden. Teraz czas na pierwszy wyjazdowy pojedynek. – Do Torunia po prostu pojedziemy i zrobimy, ile się da – dodał Brytyjczyk.

BETARD SPARTA Wrocław bez większych kłopotów uporała się z FOGO UNIĄ Leszno i pokonała rywali 52:38. Woffinden był architektem tego sukcesu, jednak także i on pozwolił sobie na małą wpadkę. W 11. wyścigu przegrał z Grzegorzem Zengotą oraz Januszem Kołodziejem. – Indywidualnie w jednym biegu popełniłem błąd i to kosztowało parę punktów. To było po równaniu toru – podkreślił trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata.

Tai Woffinden zwrócił uwagę na równanie toru, bo zawodnicy zgodnie podkreślali, że owal nieco różnił się od tego, co zwykle zastają we Wrocławiu. – Normalnie na torze leży trochę więcej luźnego materiału w pewnych miejscach, ale też w ogóle na całej powierzchni. Tor był trochę większą ślizgawką, można było poczuć się nieco jak w Grudziądzu. Gdy na taki owal powędruje woda, to robi się naprawdę ślisko i zdecydowanie tor był inny – wyjaśnił zdobywca 12 punktów i bonusa.

Joachim Piwek