Piotr Baron: Nasza sytuacja kadrowa nie jest komfortowa (wywiad)

Fot. Patryk Kowalski

FOGO UNIA Leszno ma w tym sezonie sporo pecha. Kontuzje na długo wykluczyły z jazdy Chrisa Holdera i Grzegorza Zengotę. Poobijany Janusz Kołodziej wrócił na mecz w Toruniu. – Robimy co możemy – zaznacza Piotr Baron, trener leszczyńskiej drużyny.

Jakub Keller (speedwayekstraliga.pl): Wysoko przegraliście w Toruniu, ale chyba ciężko się walczy w PGE Ekstralidze mając tak trudną sytuację kadrową?

Piotr Baron (trener FOGO UNII Leszno): Fakt, nasza sytuacja nie jest komfortowa. Ale trzeba jechać dalej. Robimy co możemy, aczkolwiek średnio nam to ostatnio wychodzi. Czekamy aż nasi zawodnicy wyleczą kontuzje i wrócą w pełni sił.

Sporo kontrowersji było ostatnio w sprawie toru na Motorarenie, ale mam wrażenie, że chyba tym razem nie było źle?

Torem na pewno nie zamierzamy się tłumaczyć. Był dla wszystkich równy. Gospodarze trenowali na tej nawierzchni i dopasowali się lepiej. Tym bardziej, że w składzie mają doskonałych, doświadczonych zawodników.

Zbyt wielu mijanek nie było, ale chyba tor był bezpieczny?

Było w porządku. Wszyscy zakończyli mecz cało i zdrowo i to jest najważniejsze.

Adrian Miedziński pojawił się tylko raz na torze. Nie zasłużył na więcej szans?

Zastępowali go zawodnicy i przywozili punkty, a o to przecież w żużlu chodzi.

Często bywa tak, że zawodnicy, którzy w danym sezonie mają pod górkę, budzą się akurat w Toruniu. Liczył pan, że tak będzie w przypadku Adriana Miedzińskiego, który przecież doskonale zna każdy kąt Motoareny?

Cenimy Adriana i jego umiejętności, aczkolwiek potrzebowaliśmy punktów. Myśleliśmy racjonalnie i raczej nie liczyliśmy na jakiś specjalny przebłysk.

Co z Chrisem Holderem? Chodzą słuchy, że podobno coraz poważniej rozważa zakończenie kariery. To prawda?

Nie przywiązuje uwagi do tego co mówią inni. Póki co nie wiemy dokładnie, kiedy Chris wróci. Na pewno wsiądzie na motocykl kiedy będzie czuł się komfortowo.

A Grzegorz Zengota? Jego też sport ten nie oszczędza.

Do wyleczenia każdej kontuzji potrzebny jest czas. On potrafi działać cuda. Grzegorz z dnia na dzień czuje się lepiej, ale także nie mamy gwarancji, kiedy wróci do ścigania.

Po kontuzji powrócił za to Janusz Kołodziej. Jechał solidnie, ale widać było rozłąkę z żużlem.

Wsiadł na motocykl po dłuższej przerwie. Dostał sześć szans i z biegu na bieg jechał coraz lepiej.

Czyli przynajmniej z jego strony powiewa optymizmem?

Janusz potrzebuje czasu. Na pewno będzie trenował przez najbliższy tydzień i przygotuje się najlepiej, jak tylko potrafi do meczu z ZOOLESZCZ GKM Grudziądz.

Mecz z grudziądzanami będzie bardzo ważny co do ostatecznego kształtu tabeli. Będzie więcej treningów niż zwykle?

W PGE Ekstralidze nie ma łatwych meczów. Do każdego przygotowujemy się na sto procent i zawsze jedziemy po zwycięstwo. Tak będzie i tym razem.

 

Jakub Keller