Pierwszy punkt Kawczyńskiego w PGE Ekstralidze. “Byłem zestresowany i wystraszony”

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Wróżą mu świetlaną przyszłość. Niedawno obchodził 16 urodziny. Antoni Kawczyński potrzebował trzech biegów, by zdobyć pierwszy punkt w PGE Ekstralidze. – Cieszę się, że udało się to zrobić przed własną publicznością – powiedział po meczu z NOVYHOTEL FALUBAZEM Zielona Góra.

Toruński klub już dawno nie wypuścił w dorosły żużel żadnego zawodnika. Prócz Pawła Przedpełskiego ostatnimi, w których pokładano jakiekolwiek nadzieje była para Adrian Miedziński – Karol Ząbik. Obaj nie jeżdżą już zresztą w PGE Ekstralidze. Teraz W Toruniu zacierają ręce i spoglądają na utalentowanego Antoniego Kawczyńskiego.

Warto podkreślić, że Kawczyński stricte wychowankiem Apatora nie jest. Przeniósł się na Motoarenę w 2022 roku w wieku 14 lat z Wybrzeża Gdańsk. I wyczekiwał pierwszego startu w gronie seniorów.

Długo wyczekiwana przez Kawczyńskiego i klub z Torunia godzina zero wybiła 29 kwietnia. W ten dzień Antoni Kawczyński obchodził 16 urodziny. Dało mu to zielone światło do startu w meczu PGE Ekstraligi.

Zadebiutował w Częstochowie w meczu przeciwko KRONO-PLAST WŁÓKNIARZOWI. Dwa razy zastąpił Mateusza Affelta. Pierwszego biegu nie ukończył. Upadł na pierwszym łuku. W drugim biegu nie zdołał nawiązać walki z rywalami.

Junior trzecią szansę dostał w meczu z NOVYHOTEL FALUBAZEM Zielona Góra. I pokonał bardziej doświadczonego Krzysztofa Sadurskiego. – To było dla mnie bardzo emocjonujące. Byłem zestresowany i wystraszony. Cieszę się jednak, że udało mi się zdobyć to jedno “oczko”. Bo jak się później okazało każdy punkt był w tym spotkaniu bezcenny – powiedział po meczu Antoni Kawczyński i dodał, że na więcej szans w meczu tym nie liczył. – Dowiedziałem się dwa biegi przed moim startem, że jadę. Wyjechałem i zrobiłem swoje – zaznaczył.

Piotr Baron potwierdza, że widzi wielki potencjał w Kawczyńskim i zapewnia, że młody zawodnik będzie dostawał więcej szans. – Trzeba go wprowadzać do składu powoli i bez zbędnego szumu. Myślę, że w następnym meczu dostanie więcej szans – powiedział trener KS APATORA.

Jakub Keller