Mikkel Michelsen podsumował ostatnie występy. ,,Mentalnie nie byłem w dobrej formie”

Fot. Patryk Kowalski

PLATINUM MOTOR Lublin nie pozostawił cienia wątpliwości TAURON WŁÓKNIARZOWI Częstochowa, kto zasługuje na miano wicelidera rundy zasadniczej. Niezależnie od wysokiej wygranej lublinian (54:36) oczy kibiców były zwrócone na Mikkela Michelsena, który w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl opowiedział o emocjach towarzyszących mu w tym spotkaniu.

Mikkel Michelsen, tym razem w nieco innej roli, powrócił na stadion przy Alejach Zygmuntowskich 5 – jako lider drużyny TAURON WŁÓKNIARZA Częstochowa. Kibice lubelskiego zespołu pokazali byłemu kapitanowi, że o nim nie zapomnieli i bez względu na okoliczności, cieszyli się na jego widok na własnym torze. – To było niesamowite. Na tę chwilę nie mam słów, które mogłyby opisać, jak się czuję. Gdy lubelscy kibice krzyczeli moje imię, miałem gęsią skórkę. To było bardzo miłe tutaj wrócić i zostać tak otwarcie przywitanym – opowiedział z zadowoleniem Duńczyk.

Żużlowiec spędził w PLATINUM MOTORZE Lublin cztery lata. Można stwierdzić, że lubelski tor zna od podszewki. Czy jednak było coś, co zaskoczyło Michelsena podczas pierwszego okrążenia na owalu gospodarzy? – Tor był nieco inny, niż kiedy regularnie tutaj jeździłem. Spędziłem tu wiele lat i miło było się pojawić ponownie. W ogólnej ocenie nawierzchnia był dobrze przygotowana – zaznaczył.

Tak jak przewidywano przed rozpoczęciem 13. rundy, zdecydowanym faworytem spotkania okazał się PLATINUM MOTOR. Mimo porażki, dla zawodnika TAURONA WŁÓKNIARZA spotkanie w Lublinie było bardzo ważne, ponieważ pomogło mu w przełamaniu złej passy. – Oczywiście starałem się z moim obecnym klubem wygrać zawody, ale PLATINUM MOTOR Lublin jest niezwykle mocną drużyną na swoim owalu Wiedzieliśmy, że to będzie wymagający mecz, ale wracam do domu z pozytywnymi wnioskami. Dwa ostatnie miesiące były dla mnie ciężkie. Zmagałem się z problemami sprzętowymi, dużo trenowaliśmy i testowaliśmy, ale nie przynosiło to rezultatów. Teraz było widać zmianę, wygrywałem biegi – skomentował Michelsen.

Kryzys dopadł częstochowskiego zawodnika nie tylko w drużynowych zmaganiach. Indywidualne starty w ramach FIM SGP nie wychodziły po myśli sportowca, a na dystansie brakowało mu prędkości. W klasyfikacji generalnej mistrzostw Świata znajduje się na 14. miejscu. Po meczu w Lublinie, Duńczyk patrzy jednak w przyszłość z optymizmem. – Tak jak mówiłem, dwa ostatnie miesiące były dla mnie trudne. Nie tylko w FIM SGP, ale także innych zawodach. Mentalnie nie byłem w dobrej formie. Na tym poziomie kariery oczekujesz od siebie więcej, kiedy występujesz z najszybszymi zawodnikami PGE Ekstraligi. Kiedy przestajesz w siebie wierzyć, przestajesz wierzyć także we wszystko dookoła – w sprzęt, zespół. Ciężko to wytłumaczyć, ale kiedy jesteś w dołku, niełatwo się z niego wydostać. Chce podziękować mojemu teamowi za to, że starali się pomoc mi i nigdy nie przestali we mnie wierzyć. Mam nadzieję, że ten mecz jest znakiem, że wracamy na odpowiednie tory i zakończymy sezon w najlepszej dyspozycji. Faza play-off zbliża się coraz szybciej i liczę na to, że będę w dobrej formie – wyjaśnił 29-latek.

 

Aleksandra Sagan