Mariusz Staszewski: Jestem zadowolony, ale niedosyt pozostał

Fot. Anna Kłopocka

Mariusz Staszewski mógł odetchnąć z ulgą po ostatnim meczu ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski. Jego zespół spisywał się bardzo dobrze, zawodnicy mieli odpowiednią prędkość i nie pozostawili złudzeń ABRAMCZYK POLONII Bydgoszcz wygrywając 51:39.

Punkt bonusowy pojechał jednak do Bydgoszczy, co spowodowało, że jednak pozostał pewien niedosyt. Trener ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski z jednej strony pozytywnie mógł patrzeć w przebieg tego meczu, ale z drugiej czuł żal, że nie udało się wyrwać także punktu bonusowego. – Jestem zadowolony, że mieliśmy całe spotkanie pod kontrolą i mimo rezerw taktycznych nie za wiele nam zrobili, ale bonus był tak blisko, że wielka szkoda. Chociaż mówię, w Bydgoszczy jechaliśmy bez Gleba Chugunova i ciężko było tam zrobić więcej punktów. Wtedy być może tam by się to zakręciło w okolicy remisu lub minimalnej wygranej bydgoszczan i u siebie byśmy to odrobili. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu – spuentował.

Nie do końca wszystko powiodło się zgodnie z planem na biegi nominowane. Mariusz Staszewski liczył, że z seniorami bydgoskiej ekipy uda się podwójnie wygrać w czternastej gonitwie. Tak się jednak nie stało, bo Tim Sorensen rozdzielił Frederika Jakobsena oraz Chrisa Holdera. – Miałem taki plan w głowie, że w tym czternastym biegu postawię na Frederika Jakobsena i liczyłem, że uda się podwójnie wygrać ten wyścig, a w piętnastym utrzymamy remis. W piętnastym biegu poszło zgodnie z planem, ale zabrakło “oczka” w czternastym.

Pochwalił postawę swojego wychowanka. Tobiasz Potasznik zapisał w protokole meczowym pierwsze ligowe punkty w karierze, a nawet od razu dwa z “bonusem” pokonując w czwartym wyścigu Andreasa Lyagera i Franciszka Karczewskiego. – Tobiasz “wypalił” ze startu i dojechał na drugim miejscu przywożąc 5:1 z seniorem, więc bardzo pozytywny występ w jego wykonaniu. Troszkę nerwowości w tym biegu młodzieżowym było i pojechał do góry zamiast do przodu ze startu, ale u niego odzywa się jeszcze brak doświadczenia. Jako jedyny z tych naszych juniorów nie ścigał się wcześniej w niższych klasach , więc on tych biegów i okrążeń potrzebuje bardzo dużo, żeby ta głowa była chłodniejsza – zakończył Mariusz Staszewski.