Marcin Nowak podsumował sezon. “W Rzeszowie wszystko działa, jak powinno”

Fot. Jakub Malec

Rozgrywki 2024 dla TEXOM STALI Rzeszów zakończyły się już po fazie zasadniczej. Siódma pozycja spowodowała pewien niedosyt w szeregach biało-niebieskich. O sezonie w rozmowie dla ekstraliga.pl opowiedział kapitan zespołu, Marcin Nowak.

Beniaminek METALKAS 2. Ekstraligi w sezonie 2024 spełnił zakładany przez siebie cel, jakim było utrzymanie. Apetyt przez moment sięgał nawet fazy play-off, z którą rzeszowianie rozminęli się o włos. Mimo to, w klubie panują bardzo dobre humory przed kolejnymi rozgrywkami, w których poprzeczka będzie zawieszona zdecydowanie wyżej.

Skompletowany przez prezesa Michała Drymajłę skład, już na papierze wygląda bardzo dobrze. Trzon ekipy stanowi chociażby trzykrotny mistrz świata, Tai Woffinden, a formacje seniorskie uzupełnią zawodnicy ze sporym bagażem doświadczenia w PGE Ekstralidze: Paweł Przedpełski czy Keynan Rew. Dotychczasowy kapitan rzeszowskiej ekipy, Marcin Nowak podsumował minione już rozgrywki pod względem drużynowym jak i indywidualnym. 29-latek ocenił również układ charakterologiczny nowego składu TEXOM STALI.

Fot. Jan Kwieciński

Grzegorz Adamczyk(ekstraliga.pl): Przed sezonem rozmawialiśmy o twoich celach, jak i drużynowych. TEXOM STAL się utrzymała, ale niewiele zabrakło, a zagościlibyście w fazie play-off. Jak oceniasz ten sezon? Czujesz pewien niedosyt?

Marcin Nowak (TEXOM STAL Rzeszów): Sezon ogólnie oceniam na plus. Co prawda nie udało się osiągnąć mojego głównego celu indywidualnego, czyli awansu do cyklu Indywidualnych Mistrzostw Polski, a także drużynowego – awansu do fazy play-off. Jak wspomniałeś, faktycznie niewiele zabrakło do tego awansu, wiec tym bardziej czuć niedosyt, ale cel minimum, czyli utrzymanie w METALKAS 2. Ekstralidze sobie zapewniliśmy. Do tego dużo jeździłem za granicą, a także udało się być na podium w kilku turniejach indywidualnych. W ogólnym rozrachunku sezon uważam za udany.

Indywidualnie dla ciebie był to najlepszy rok na torach METALKAS 2. Ekstraligi, obok Nickiego Pedersena i Jacoba Thorssella byłeś najlepszym zawodnikiem TEXOM STALI. Na kolejny rok poprzeczkę ustawiasz sobie jeszcze wyżej?

Zdecydowanie. Wiem to, że stać mnie na więcej. Duża część meczów w moim wykonaniu wyglądała naprawdę dobrze i kończyłem je z uśmiechem na ustach, lecz nie wyrzekłem się błędów i kilka spotkań pojechałem poniżej swojego poziomu.

Gdy rozmawialiśmy przed sezonem 2024, pytałem cię o to, jak będzie wyglądała drużyna z Nickim Pedersenem. Wychwalałeś Duńczyka i mówiłeś, że nie możesz się doczekać czerpania z jego doświadczenia. Jak to wygląda teraz po zakończonym sezonie? Wiele wyniosłeś z tych wspólnych spotkań i treningów?

Niestety niezbyt, nad czym ubolewam, ale nie chciałbym się zbyt wiele na ten temat wypowiadać.

Fot. Jarosław Pabijan

Teraz współpracować będziesz z kolejnym trzykrotnym mistrzem świata – Taiem Woffindenem. Do waszej ekipy dołączą także Paweł Przedpełski i Keynan Rew. Paczka zapowiada się niesamowicie. Oczywistym jest, że żużel to nieprzewidywalny sport, ale siła rażenia TEXOM STALI może imponować. Play-off, to wręcz obowiązek, a co dalej? Jak uważa kapitan tak mocnej drużyny?

Czy będę dalej kapitanem, to jeszcze trudno powiedzieć, do wyboru z pewnością dojdzie na obozie przygotowawczym do sezonu 2025. Uważam ze poziom sportowy drużyny, którą skompletował prezes Michał Drymajło razem z Pawłem Piskorzem, jest wyższy od tego, którym dysponowaliśmy w trakcie minionego sezonu. Co ważne dołączyły do naszego składu nazwiska, które potrafią współpracować w drużynie, co po prostu widać podczas oglądania meczów, w których biorą udział, a to jest bardzo ważne w ogólnym rozrachunku przekładającym się na wynik zespołu.

Zdaje się, że w Rzeszowie znalazłeś praktycznie drugi dom. Sezon 2025 będzie już trzecim spędzonym w barwach klubu. Nawet przez moment nie było mowy o odejściu do innego zespołu?

Pojawiło się luźne zapytanie z jednego z klubów METALKAS 2. Ekstraligi, jednak już byłem po słowie z prezesem TEXOM STALI. Jazda w klubie z Rzeszowa była dla mnie priorytetem i nie brałem innych możliwości pod uwagę. W Rzeszowie wszystko działa, jak powinno, więc nie widzę sensu w szukaniu innego klubu.

Fot. Jakub Malec

Nie raz podkreślałeś jak ważna jest sfera mentalna. Coraz więcej zawodników decyduje się na współpracę ze specjalistami. Presja, jak i oczekiwania potrafią przytłoczyć. W twojej opinii – jak duży krok w karierze postawiłeś za sprawą decyzji o pracy z Leszkiem Furmanem?

Tak naprawdę ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Z Leszkiem współpracujemy już tak długo, że trudno mi sobie przypomnieć, jak to wyglądało przed. Z pewnością nie zmieniłbym nic z mojego obecnego systemu, który działa.

Pora na przerwę zimową, chwila relaksu z rodziną, a później powrót do treningów? Jakie plany przed tobą? Planujesz jakąś rewolucję w swoich przygotowaniach czy pójdziesz sprawdzoną ścieżką?

Zdecydowanie pod tym względem nie będę zmieniał za wiele. Oczywiście z sezonu na sezon jestem mądrzejszy o kolejne detale co do przygotowania fizycznego i motorycznego, ale także i swojej diety. Drobne korekty będą wprowadzone, ale bez żadnych gruntownych rewolucji.