Krzysztof Lewandowski: Chcę udowodnić, że poprzedni sezon był tylko wpadką (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Krzysztof Lewandowski to zawodnik młodzieżowy KS APATORA Toruń, który w PGE Ekstralidze zadebiutował w sezonie 2021. Mimo bardzo obiecującego sezonu wśród najlepszych, poprzedni rok nie do końca ułożył się po jego myśli. W rozmowie dla ekstraliga.pl opowiada o wnioskach, jakie wyciągnął po sezonie 2023, pracy nad sobą i sportowcach, których uważa za wzór do naśladowania.

Łukasz Rusiecki (ekstraliga.pl): Jak podsumujesz pierwsze trzy sezony w PGE Ekstralidze? Czego się w niej nauczyłeś i co chciałbyś znacząco poprawić w swojej jeździe w następnym sezonie względem poprzedniego?

Krzysztof Lewandowski (KS APATOR Toruń): Pierwszy sezon był dla mnie sezonem zapoznawczym, w którym zawody były dla mnie najmniejszym obciążeniem. Musiałem przede wszystkim przyzwyczaić się do kamer i kibiców, bo niestety zaczynałem swoje starty w sezonie, w którym był koronawirus, więc trybuny były puste. Jeśli chodzi o drugi sezon, to starałem się w nim wdrożyć to, co nauczyłem się w debiutanckim roku. Moim celem było przede wszystkim nierozpraszanie się czynnikami poza sportowymi i poszło mi to całkiem nieźle. Zeszły sezon był natomiast przeplatany meczami zarówno trochę lepszymi, jak i gorszymi oraz kontuzjami, które doskwierały mi przez większość sezonu. Był to dla mnie bardzo ciężki sezon i nie jestem z niego zadowolony. Jeśli chodzi o przyszły rok, to chcę skoncentrować się nie tylko na biegach juniorskich, ale i odbierać punkty również seniorom. Myślę, że najwyższa pora, by przełożyć swoje doświadczenie na większe zdobycze punktowe w PGE Ekstralidze.

Wspomniałeś o kontuzjach z zeszłego sezonu, a jak wygląda obecnie twój stan zdrowia? Czy urazy z poprzedniego roku przeszkadzają ci w jakimkolwiek stopniu w przygotowaniach do nadchodzącego sezonu?

Kontuzje, które doznałem w zeszłym roku są zaleczone. Miałem co prawda poważne problemy z palcami u lewej dłoni, ale na szczęście wszystko dość szybko się zagoiło. Jak się potem okazało, jeden z palców był złamany i jeździłem z tym w meczach. Najgorszą kontuzją, która doskwiera mi od 2022 roku to kontuzja barku, który znacząco odbiega od normy, jeśli chodzi o ruchomość i umięśnienie, aczkolwiek cały czas z tym walczę i z miesiąca na miesiąc widzę coraz większe postępy w tej kwestii.

Na jakim etapie przygotowań fizycznych obecnie jesteś? Czy są to wyłącznie zajęcia dostosowane do twoich potrzeb, czy tak jak u większości zawodników – zajęcia grupowe przeplatane z indywidualnymi?

Na chwilę obecną zajęcia są przeplatane i mam dość napięty grafik, jeśli chodzi o przygotowania fizyczne, ponieważ jest to 10 jednostek treningowych tygodniowo. Raz w tygodniu pojawiam się na zajęciach grupowych pod okiem Radosława Smyka, na które uczęszczam z pozostałymi członkami formacji juniorskiej. Dodatkowo jedną jednostkę treningową poświęcamy na zajęcia rehabilitacyjne. Obecnie, jak u większości zawodników, skupiamy się gubieniu wagi i wykonywaniu ćwiczeń przygotowanych stricte pod żużel.

Fot. Wojtek Strecker

Pod koniec ubiegłego sezonu mieliście treningi z Piotrem Baronem. Czy jest coś nad czym szczególnie mocno będziesz pracował z nowym trenerem KS APATORA?

Z trenerem Piotrem Baronem przepracowaliśmy praktycznie cały październik ubiegłego roku. Był to bardzo intensywny czas, z którego jestem bardzo zadowolony. Najbardziej skupialiśmy się na tym, żeby prowadzić motocykl nieco luźniej i nie używać do tego zbyt wiele siły, ponieważ jazda jest wtedy dużo szybsza i efektywniejsza. Myślę, że od marca, gdy zaczną się pierwsze przygotowania na torze, również będziemy pracować nad tym elementem i od pierwszego meczu moja jazda będzie dużo bardziej opanowana i luźna.

Czy planujecie wspólnie z drużyną obóz przygotowawczy albo zgrupowanie na motocrossach bądź pite bike’ach?

W lutym, podobnie jak w zeszłym roku, odwiedzimy Hiszpanię i będzie to obóz przygotowawczy nastawiony typowo na motocross oraz jazdę na rowerze.

Czy planujesz duże zmiany sprzętowe bądź zmiany w swoim teamie, czy może zostawiasz wszystko bez zmian i szukasz bardziej w swojej postawie i podejściu mentalnym?

Jeśli chodzi o sprzęt to jestem bardzo zadowolony, bo od początku swojej przygody żużlowej korzystam z uprzejmości pana Ryszarda Kowalskiego i te silniki niekiedy jadą lepiej, niż pozwalają mi na to moje umiejętności. Przekonywałem się o tym nie raz, gdy miałem lepszy dzień, potrafiłem na tym samym silniku wygrywać z dużo lepszymi zawodnikami. Jeśli chodzi więc o kwestie sprzętowe, wszystko zostaje bez zmian. Podobnie jest z chłopakami z mojego teamu, z którymi bardzo dobrze się dogaduję i wszyscy dobrze wiedzieliśmy, żeby nie szukać problemu w sprzęcie czy też w ludziach, którzy mnie otaczają.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

W tegorocznym okienku transferowym pojawiały się pogłoski o tym, że możesz zmienić barwy klubowe. Czy chodziły ci po głowie myśli o zmianie otoczenia, czy jednak wolisz udowodnić swoją wartość w miejscu, w którym jesteś?

Tak, było sporo spekulacji na temat mojej osoby w okresie transferowym, ale w Toruniu czuję się naprawdę bardzo dobrze. Mogę tutaj liczyć na ogromne wsparcie pani prezes Ilony Termińskiej, jak i wszystkich innych ludzi w klubie. Dodatkowo przyszedł do nas trener Piotr Baron, który jest ogromną wartością dodaną, o czym mogłem się już przekonać. Myślę, że po części chciałbym udowodnić kibicom i władzom klubu, że poprzedni rok był małą wpadką. Myślę, że w moim przypadku będzie, tak jak mówi przysłowie: “żeby zrobić dwa kroki w przód, trzeba zrobić jeden w tył”.

Kto jest twoim wzorem do naśladowania pod kątem sylwetki na motocyklu i techniki jazdy bądź startów? Czy masz kogoś kogo możesz uznać na punkt odniesienia?

Jeśli chodzi o sylwetkę i charakter, który zostawiamy na torze moim idolem od zawsze był Piotr Pawlicki. Natomiast jeżeli chodzi o prowadzenie się i wszystkie rzeczy z tym związane, to po dłuższym czasie spędzonym z Emilem Sajfutdinowem mogę go uznać jako wzór. Myślę, że łatwo zauważyć w jego sylwetce to, że nie przeszkadza motocyklowi i porusza się po torze bardzo szybko. Ponadto zostawia całe serce nie tylko na torze, ale też na sali treningowej i służy nam radami, także uważam, że na chwilę obecną jest dla mnie najlepszym wzorcem do naśladowania.

Fot. Róża Koźlikowska

A czy masz może sportowego idola z innej dyscypliny, np. z motocrossu, którego kariera zrobiła na tobie na tyle duże wrażenie, że możesz uznać go za inspirację? Czy możesz przełożyć pewne czynności, nawyki z innego sportu?

Z innych dyscyplin taką osobą jest Connor McGregor. Moim poza żużlowym hobby są sporty walki i jeśli chodzi o McGregora, to prześledziłem jego całą historię, m.in. na Netflixie. Urzekł mnie w nim fakt, że do wszystkiego doszedł ciężką pracą i nigdy się nie poddawał, więc uważam to za wartość, którą warto od niego wyciągnąć.

Jakie masz cele indywidualne na nadchodzący sezon? Nastawiasz się na konkretne zdobycze, czy bardziej chcesz eliminować błędy i cieszyć się żużlem?

Myślę, że podstawą jest wyeliminowanie błędów i cieszenie się żużlem. Sądzę, że gdy pojawi się radość z jazdy to wyniki pojawią się same. W nadchodzącym sezonie na pewno chciałbym wygrać zawody o Brązowy Kask, ponieważ to ostatnia szansa w mojej karierze na zdobycie tego tytułu i bardzo ucieszyłbym się, gdyby udało mi się tego dokonać.