Jabłoński: Dałem się podpuścić Taiowi (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Dotkliwą porażką zakończyło się dla FOGO UNII Leszno spotkanie 5. Kolejki PGE Ekstraligi z BETARD SPARTĄ. Wrocławianie pokonali gości z Leszna 57:33, dając im nadzieję na korzystny wynik tylko w pierwszej serii meczu. To w niej na wysokości zadania stanęli juniorzy ekipy z Leszna, gdy młodzieżowy bieg wygrali podwójnie. O meczu, torze i koncentracji, specjalnie dla ekstraliga.pl, opowiedział junior gości, Hubert Jabłoński.

Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie z BETARD SPARTĄ Wrocław 33:57 i po dobrym początku meczu, energia z waszej drużyny z każdym biegiem chyba ulatywała.

Hubert Jabłoński (FOGO UNIA Leszno): Tak. Przywieźliśmy z Antonim 5 punktów w biegu juniorskim i to dało nam z pewnością wiatr w żagle, ale później już tak kolorowo nie było. Pojawiły się komplikacje, takie jak moja taśma w drugim wyjeździe na tor. Nie ma się co jednak załamywać. BETARD SPARTA to mocny rywal, a my byliśmy osłabieni brakiem Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka. Życzę im z tego miejsca szybkiego powrotu do zdrowia, bo brakuje nam ich w drużynie.

Mocno dobiła was kolejna kontuzja w zespole, tym razem Damiana Ratajczaka?

Na pewno miała wpływ. Staraliśmy się, jak mogliśmy. Każdy dał z siebie tyle, ile miał w zanadrzu tego dnia. Wynik jednak pokazał, kto tego wieczoru był mocniejszy. Wrocławianie pokonali nas wysoko i wracamy do domu pełni pokory. Wracamy też, aby trenować mocno przed kolejnymi starciami w lidze. Mamy nadzieję pokazać w kolejnych meczach, że stać nas na więcej.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Bieg juniorski ułożył się po waszej myśli, błyskawicznie z Antonim Mencelem zbudowaliście dużą przewagę nad rywalami. Widać było po wynikach w 1. serii, że dobrze odczytaliście ten tor.

Po próbie toru dużo rozmawialiśmy i wcieliliśmy przekazane informację w życie. Też nie do końca wiedziałem, co mam założyć. Trenowałem jednak ostatnio na torze, który był bardziej „pod koło” – dokładnie tak jak ten. Tym się sugerowałem i to pozwoliło mi dobrze rozpocząć te zawody. Z biegu juniorskiego jestem więc zadowolony.

W drugim wyjeździe na tor zanotowałeś taśmę. Twój błąd, moment dekoncentracji czy dałeś się podpuścić Tai’owi Woffindenowi?

Dałem się wpuścić, nie ma co ukrywać. Nie patrzyłem co prawda na Tai’a, tylko na zamek, ale kątem oka zwróciłem uwagę na jego ruch i wjechałem w taśmę. Wkurzyłem się na siebie, bo to zdecydowanie mój błąd. Czasu jednak nie cofnę. Na pewno wyciągnę z tego wnioski na przyszłość.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Czy unikania takich sytuacji da się w ogóle oduczyć, czy to zbyt podświadome działanie?

Na pewno nie można tego rozpamiętywać. Skupić się na kolejnym biegu, zadaniu, ale wyciągnąć wnioski – nie ma sensu wracać do tego, co było. W innym razie dużo byłoby takich sytuacji.

Trzeci start nie poszedł już po twojej myśli. To pokłosie braku tego drugiego wyjazdu na tor?

Brak tego wyjazdu tor mnie zgubił, bo na 12. bieg nie zmieniłem ustawień, a ten tor zdążył się jednak mocno zmienić. Sprzęt miałem bardzo szybki, jednak nie mogłem wygenerować odpowiedniej prędkości po szerokiej, gdy pojawił się tam Andzejs Lebedevs.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Jak oceniasz ten tor? Start był przykryty plandeką, czy więc mocno różnił się od reszty toru?

Był przykryty, a na obchodzie toru nie było okazji, aby się mu przyjrzeć. Nie było prezentacji, co również utrudniło nam sprawdzenie, co tam się pod plandeką kryło. Start był jednak normalny. Nie było bardzo twardo, nie było też za wiele luźniej nawierzchni. Większym problemem był zmieniający się tor w innych miejscach. Na początku dobrze trzymał krawężnik, później szeroka się odsypała. Zawodnicy nawet po równaniu i tak orbitowali po zewnętrznej. Zdecydowanie tor do jazdy po zewnętrznej, a nie taki twardy, jak to zwykle we Wrocławiu bywało.

W piątek zmierzycie się z ORLEN OIL MOTOREM Lublin. Jakie macie nastawienie do tego meczu?

Wracamy do domu, aby przeanalizować nasze błędy. To na początek. A później wyjedziemy na tor, potrenujemy i skupimy się na kolejnym spotkaniu. Trzeba jechać z chłodną głową i pozytywnym nastawieniem, aby powalczyć w tym meczu o zwycięstwo.