Holder: Byłem szybki, ale co z tego, skoro nie jechałem z przodu? (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Australijczyk, który dołączył do FOGO UNII Leszno przed bieżącym sezonem, był trzecim najskuteczniejszym żużlowcem gości w przegranym starciu z BETARD SPARTĄ Wrocław. Były mistrz świata zdobył 6 punktów w 5 startach, jednak w jego motocyklach można było dostrzec sporą szybkość. Specjalnie dla speedwayekstraliga.pl, 35-latek opowiedział o meczu, warunkach torowych i odnajdywaniu odpowiedniej szybkości.

Błażej Kowol (speedwayekstraliga.pl): Przegrywacie we Wrocławiu po walce, jednak zakładam, że i jako drużyna, i indywidualnie, możesz czuć pewien niedosyt.

Chris Holder (FOGO UNIA Leszno): BETARD SPARTA Wrocław była od nas lepsza, to fakt. Przez większą część spotkania byliśmy blisko wrocławian. Dopiero w końcówce wynik mocniej się rozjechał. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy, popełniając zbyt wiele prostych błędów na trasie. Ja również nie przywiozłem tylu “oczek”, ile bym chciał. Tak naprawdę tylko Janusz Kołodziej w 100% odnalazł się na tym torze. Wyciągniemy z tego wnioski i wrócimy silniejsi.

Jak oceniasz tor podczas meczu? Nieco inny, czasy były wolniejsze niż w ubiegłym sezonie

Rzeczywiście był inny. Na pewno odczuwalna była jego śliskość, ale jeździło się po nim przyjemnie. Po prostu nie byliśmy w stanie znaleźć odpowiednich przełożeń na starty, ciągle czegoś nam tam brakowało. To szybki tor, także wyprzedzanie jest trudne – przynajmniej dla gości.

Spotkanie długo utrzymywało się jednak na styku.

Poza końcówką mecz był wyrównany, tak. Jest to dobry prognostyk na przyszłość. Potrzebujemy więcej treningów i rozjeżdżenia, i za tydzień w zmaganiach w PGE Ekstralidze, wracamy mocniejsi.

Wciąż jesteśmy na początku sezonu – czy czujesz już ten luz na motocyklu, czy dalej jest lekka „rdza”?

Wciąż rdzawo, zdecydowanie. Za dużo głupich, prostych błędów. W jednym z wyścigów dobrze wystartowałem, ale wyjechałem za szeroko i błyskawicznie spadłem na trzecie miejsce. Niby drobna rzecz, a jak kosztowna. Na dodatek wywołująca tylko wewnętrzną frustrację. Oczywiście to wciąż start sezonu, nie było aż tylu okazji do jazdy, a pogoda nie pomaga. Z drugiej strony, dotyczy to każdego z żużlowców. Kilka treningów więcej i wszystko powinno wrócić do normy.

Z drugiej strony, sprawiałeś na torze wrażenie bardzo szybkiego, więc to z pewnością dobry prognostyk?

Tak, ale co z tego, jak nie jechałem pierwszy? Trzy starty z pola D też sprawy nie ułatwiły. BETARD SPARTA to świetna drużyna, więc nie było mowy o łatwych biegach. Także prędkość była, ale potrzeba czegoś ekstra.

Chcę zapytać o twoją ocenę biegu siódmego, gdy jego pierwsza odsłona się zakończyła, a sędzia zarządził powtórkę. Trudno jest wyjechać ponownie na tor w takich warunkach?

Na pewno jest to utrudnienie, ale jadąc ten bieg za pierwszym razem, po starcie popatrzyłem w lewo i pomyślałem: „to niemożliwe, żeby byli od nas aż o tyle szybsi. Jak to możliwe?”. Spodziewałem się zobaczyć czerwone światło, ale jednak go nie było. Przejechaliśmy cztery kółka, wracamy do boksów i słyszymy – powtórka. Dokonaliśmy kilku zmian w motocyklu i to pomogło nam wygrać bieg.

Traktory zdążyły już wyjechać do konserwacji toru, gdy ostatecznie musiały zjechać – czy to w jakiś sposób wpłynęło na tor w powtórce?

Rzeczywiście, tak było, ale na całe szczęście, polewaczka nie zdążyła wyjechać na tor, przez co mogłem wykorzystać czwarte pole. Troszkę dopisało szczęście, ale trzeba je umieć jeszcze wykorzystać, co tutaj mi się udało.

Jak będą wyglądały wasze przygotowania do ważnego starcia z ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz?

W tym tygodniu wyjedziemy kilka razy na tor. Nie tylko potrenować i się rozjeździć, ale też poszukać pewnych ustawień w sprzęcie. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki i przekuć to w rozwiązania w sprzęcie, a następnie poczuć się lepiej na motocyklu. Na razie nie jest źle, ale wiemy, że może być lepiej.

Starcie w Grudziądzu będzie bardzo istotne z punktu widzenia tabeli. Czy jako zespół czujecie się pewnie, czy te wyniki zasiały jednak ziarno niepewności?

Drużyna jest mocna, nie mam co do tego wątpliwości. Przyda nam się jednak stanowcze zwycięstwo na potwierdzenie tych słów. W pierwszym meczu z CELLFAST WILKAMI Krosno było na styku; inaczej niż to planowaliśmy. Nie mieliśmy wówczas odpowiednio dużo czasu na treningi i przygotowania – głównie ze względu na pogodę tor był nieco inny niż na treningach. To z pewnością nam nie pomogło. Teraz pozostaje nam trenować w spokoju, wyeliminować błędy i za tydzień wyjechać na tor w pełni gotowi.

Czy atmosfera przed tym meczem jest bardziej napięta? W końcu – w teorii – spotykają się rywale w walce o utrzymanie.

Nie jestem pewien, czy już nazywałbym to walką o utrzymanie (śmiech). Na pewno zdajemy sobie jednak sprawę z wagi tego meczu i z faktu, że musimy go wygrać. PGE Ekstraliga jest naprawdę trudna, bardzo wyrównana. Wrocławianie są wyjątkowo mocni, nieprzypadkowo to kandydaci do złotego medalu. Musimy więc być gotowi, aby pojechać na 100% w Grudziądzu – nie ze słabszą drużyną, ale na pewno o nieco innych celach na ten sezon. Czujemy się mocni. Potrzebujemy więcej pewności, więcej jazdy i za tydzień musimy zacząć z wysokiego “c”, aby odnieść zwycięstwo. Wierzę w ten zespół.

Błażej Kowol