Grzegorz Leśniak zachwycony inauguracją w Krośnie w Krośnie. “Łapiemy oddech” (wywiad)

Fot. Paweł Bialic

– W najpiękniejszych snach nie przyśniło mi się, że możemy mieć dziesięć punktów na plusie w spotkaniu z tak mocnym rywalem – powiedział Grzegorz Leśniak, prezes CELLFAST WILKÓW po historycznym zwycięstwie jego drużyny z FOR NATURE SOLUTIONS KS Apatorem Toruń w pierwszym meczu PGE Ekstraligi rozegranym w Krośnie.

Rafał Martuszewski (speedwayekstraliga.pl): Lepszej inauguracji nie mogliście sobie wyobrazić. Co po takim meczu czuje prezes krośnieńskiego klubu?

Grzegorz Leśniak (Prezes CELLFAST WILKÓW Krosno): Przed spotkaniem taki rezultat oczywiście brałbym w ciemno. Powiem szczerze, że w najpiękniejszych snach nie przyśniło mi się, że możemy mieć dziesięć punktów na plusie w spotkaniu z tak mocnym rywalem, który ma o kilka milionów większy budżet, który ma jasno określony cel, jakim jest medal mistrzostw Polski i posiadający w swoich szeregach Emila Sajfutdinowa, Patryka Dudka, czy Roberta Lamberta. To są klasowi zawodnicy.

To dla was sukces na wielu płaszczyznach, choć dopiero za drugim podejściem. Było trudno?

Obawialiśmy się tego meczu. Mi jeszcze sen z powiek spędzały wszystkie kwestie organizacyjne, bo to była naprawdę bardzo duża impreza masowa. Zrealizowaliśmy plan sportowy i plan organizacyjny. Nie było żadnych organizacyjnych wpadek, oczywiście poza drobnymi niuansami, z których zdajemy sobie sprawę. To byłoby zbyt piękne, żeby mecz na zupełnie nowym obiekcie odbył się zupełnie bez choćby najmniejszych komplikacji.

Wygrana to najlepszy prezent jaki zespół mógł dać kibicom, którzy po brzegi wypełnili stadion?

Fani żużla w Krośnie po raz pierwszy w historii widzieli mecz PGE Ekstraligi na własne oczy na tym stadionie. Nigdy wcześniej nie mieli kontaktu z tak wyśmienitymi zawodnikami na tym torze w jednym meczu. W meczu tak szczególnym, bo wygrywamy i łapiemy oddech, tego tlenu w płuca. Przed nami drugie trudne zadanie do wykonania w tym krótkim odstępie czasu, bo musimy wygrać z tym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie.

Trudniejszy niż ten pierwszy?

Zdecydowanie ważniejszym jest niedzielny mecz. Niestety tak wynika z układu sił, że w przypadku naszej wygranej, spycha drużynę z Grudziądza, natomiast nas ciągnie w górę tabeli PGE Ekstraligi. To będzie jednak bardzo trudne spotkanie, bo grudziądzanie przyjadą z „nożem na gardle” i wiemy, że mecz się sam nie wygra. Będzie trzeba znów wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.

Cześć zawodników ma chyba jeszcze o czym myśleć przed niedzielną potyczką?

Widzę pokłady rezerw w tej drużynie. Bo Andzejs Lebedevs nie pojechał na swoim poziomie, Mateusz Świdnicki ma mnóstwo materiału do analizy, do przemyśleń. Jason Doyle także miał kłopoty w pierwszym biegu. Startował z ostrzeżeniem przez cały mecz, więc nie miał też takiego luzu w swojej jeździe. W związku z tym, myślę, że jeszcze mamy tu pewne pokłady optymizmu na przyszłość.

Kalkulatory już idą w dłoń? Liczycie już potencjalne punkty potrzebne do utrzymania w PGE Ekstralidze?

To dopiero po niedzielnym meczu i po tym, jak się ostatecznie zakończy, bo naprawdę będzie trudno wygrać to spotkanie. Będziemy myśleć o naszych szansach dopiero po niedzieli.

Rafał Martuszewski