FOGO UNIA lepsza w Lesznie, ZOOLESZCZ GKM w dwumeczu

Fot. Marcin Karczewski

W meczu kończącym 11. rundę PGE Ekstraligi, FOGO UNIA Leszno wygrała z ZOOLESZCZ GKM Grudziądz 47:43. Punkt bonusowy powędrował jednak na konto grudziądzan (97:82).

O tym, jak ważne jest to spotkanie, nie trzeba było nikogo przekonywać. Leszczynianie potrzebowali punktów jak tlenu i w obozie leszczyńskim można nawet było słyszeć aspiracje na wygranie z bonusem. Grudziądzanie równie bojowo podeszli do tego spotkania i chcieli zdetronizować marzenia leszczynian.

Mecz rozpoczął się od dwóch remisów, a następnie zespół Rafała Okoniewskiego odjechał na 6 punktów ekipie grudziądzan. Na odpowiedź nie trzeba było jednak długo czekać. W 5. gonitwie w ramach rezerwy taktycznej pojechał Max Fricke, a grudziądzanie wygrali ten bieg drużynowo 4:2. Tak samo zakończył się 6. bieg, a w 7. padł remis i w całym meczu leszczynianie prowadzili dwoma punktami.

Trzecia seria to wymiana ciosów pomiędzy zespołami. Grudziądzanie zdołali doprowadzić do remisu, by leszczynianie w następnej gonitwie ponownie odskoczyli na dwa punkty. Ogromny pech na początku czwartej serii spotkał Maxa Fricke’a, któremu zdefektowała maszyna na samym starcie. W 13. gonitwie FOGO UNIA ponownie wygrała bieg drużynowo i przed biegami nominowanymi miała cztery “oczka” przewagi. Wcześniej z kolei, w 12. gonitwie, grudziądzanie zapewnili sobie punkt bonusowy.

W 14. wyścigu grudziądzanie długo prowadzili podwójnie, ale parę Jepsen Jensen-Lidsey przedzielił Benjamin Cook i o wszystkim miał decydować ostatni bieg. W nim leszczynianie wygrali start i prowadzili, ale przedzielił ich Tarasenko. To dało ostatnie 47:43 w meczu i dwa duże oczka dla FOGO UNII Leszno.

Liderem gospodarzy byli Grzegorz Zengota (11+1) i Keynan Rew (11). Dla gości najlepiej punktował Vadim Tarasenko (12).

Pełna relacja dostępna TUTAJ.

Kamil Szyszkowski