“Dyspozycja naszej drużyny mnie martwi” (wypowiedzi po #OSTLOD)

Fot. Anna Kłopocka

ARGED MALESA Ostrów przegrywała na swoim terenie. Zespół z Łodzi niespodziewanie od początku lepiej wszedł w spotkanie i prowadził aż do odwołania meczu ze względu na opady deszczu. W obozie gospodarzy trudno było o entuzjazm. Głos w sprawie występu swoich zawodników zabrał szkoleniowiec, Mariusz Staszewski, oraz lider formacji juniorskiej Sebastian Szostak.

Jeśli chodzi o dyspozycję drużyny, młodzieżowiec nie ukrywał, że każdy z zawodników mierzył się z problemami sprzętowymi. – W swoich startach też trochę siebie szukałem. W powtórce 2. biegu pojechałem na dopasowanym motocyklu. Może lepiej, że ten mecz zacznie się od nowa i będzie to też inaczej wszystko wyglądało. Wiem, że drużyna z Łodzie chciała jechać, bo wygrywała, ale jeśli są tacy mocni, to na pewno wygrają po raz drugi – powiedział Szostak.

Sebastian Szostak zwraca również uwagę na trudne warunki atmosferyczne z  przemijającym deszczem, który uniemożliwiał płynną i efektywną jazdę. – Ciężko mi powiedzieć, bo trzeba sobie zadać pytanie, po co to jechać? Po to, żeby trzech zawodników dojeżdżało, a czwarty nie? Żeby nie było widowiska bez kibiców którzy poszli do domu? – zaznaczył junior.

Trener gospodarzy ARGED MALESA Ostrów, Mariusz Staszewski, jasno stwierdził, że kluczowym problemem były opady, które falowo przechodziły nad stadionem w Ostrowie Wielkopolskim. – Gdyby nie ten drugi deszcz, to myślę, żebyśmy te zawody dojechali normalnie do końca. Po pierwszych opadach tor zaczynał wyglądać dobrze, wtedy byśmy ściągnęli górną nawierzchnię w granicach naprzeciwko startu. Ponieważ pod spodem była twarda, ubita nawierzchnia. Ten drugi deszcz to uniemożliwił, mimo zebrania zewnętrznej warstwy, to nadal padało i sucha część toru zaczynała się świecić, więc trudno było cokolwiek więcej zrobić – wyjaśnił szkoleniowiec.

Zła pogoda oraz upływający czas nie były jedynymi myślami w głowie trenera ostrowian. W ekipie Mariusza Staszewskiego brakowało zawodników pewnych, którzy wzięliby na barki pełnienie roli lidera w spotkaniu z H. SKRZYDLEWSKA ORŁEM Łódź. – Dyspozycja naszej drużyny mnie martwi. Podczas tych sześciu objechanych biegów czułem ogromny niepokój, bo nie ma to znaczenia, czy te zawody zostały przerwane, czy nie, bo rywalizacja powinna się zakończyć po 15. biegu. Sytuacja naszej drużyny jest trudna – zakończył.

Łukasz Kolski