Czy ENERGA Wybrzeże Gdańsk włączy się do walki o finał METALKAS 2. Ekstraligi?

Drużyna ENERGI Wybrzeża Gdańsk swój ostatni sezon w najwyższej lidze spędziła dokładnie 10 lat temu. Mimo częstego balansowania pomiędzy ligami, gdańszczanie rzadko potrafili utrzymać się na dłużej wśród najlepszych.

Wyrównany skład nadmorskiej drużyny daje nadzieje na awans do fazy play-off METALKAS 2. Ekstraligi. Czy w niej czerwono-biało-niebiescy odegrają znaczącą rolę?

Mieszanka rutyny z młodością receptą na finał?

– Plan mamy taki, że przygotowania zimowe kończymy na dniach, a następnie czeka nas zgrupowanie w Cetniewie, gdzie spotkamy się całą drużyną. Zgrupowanie będzie miało charakter bardziej integracyjny, a chodzi w nim o to, by porozmawiać o potrzebach zawodników i ustalić plan działania. Obecnie jesteśmy też w połowie prac związanych z instalacją odwodnienia liniowego. Jeśli nie zastanie nas nieprzewidziany armagedon pogodowy to na domowy tor planujemy wyjechać po 15. marca i na pierwsze treningi, o ile nie zmusi nas do tego sytuacja nie zamierzamy wyjeżdżać zagranicę, ponieważ w składzie mamy nowych zawodników, którzy muszą odpowiednio wjechać się w nowy, domowy tor – informuje o bieżących przygotowaniach zespołu, menedżer drużyny, Eryk Jóźwiak.

Ekipa ENERGI WYBRZEŻA Gdańsk prowadzona przez menedżera Eryka Jóźwiaka, przed nadchodzącymi rozgrywkami METALKAS 2. Ekstraligi została gruntownie przemeblowana. W porównaniu z ubiegłorocznym sezonem, w składzie gdańszczan zostali jedynie Nicolai Klindt oraz Miłosz Wysocki. Duńczyk, którego można uznać za solidną markę na zapleczu elity, powinien również w przyszłym roku być jednym z motorów napędowych czerwono-biało-niebieskich. Liderem formacji młodzieżowej powinien być także, czyniące stałe postępy Miłosz Wysocki, do którego prawdopodobnie dołączy jeden z wychowanków nadmorskiego klubu, Eryk Kamiński bądź powracający po rozbracie z żużlem Bartosz Tyburski.

Nie planujemy wzmocnień formacji młodzieżowej, ale będziemy musieli uzupełnić kadrę ze względu na to, że do uczestnictwa w zawodach juniorskich potrzeba 4. zawodników. Ściągnięcie w nasze szeregi juniora, który miałby podnieść rywalizację wśród miejscowych mija się z celem, ponieważ odbieralibyśmy wtedy chęci naszym żużlowcom, a nie taki jest cel szkolenia. Nie po to, starannie podlewaliśmy roślinkę, by nie zbierać z niej owoców – wyjaśnia Eryk Jóźwiak.

Do Gdańska dołączyli niezwykle doświadczeni medaliści Indywidualnych Mistrzostw Świata, Niels-Kristian Iversen oraz Krzysztof Kasprzak. Formację polskich seniorów uzupełnia Mateusz Tonder, który po jednym sezonie opuścił H.Skrzydlewska Orła Łódź, podobnie jak Thomas Brennan, który będzie występował na pozycji U24. Spoglądając na zestawienie gdańskiego ENERGA Wybrzeża łatwo zauważyć połączenie ogromnego doświadczenia utytułowanych zawodników, niegdyś liczących się w światowej czołówce oraz młodych, gniewnych, chcących udowodnić swoją sportową wartość zawodników będących na dorobku. Przez wielu ekspertów gdańszczanie są skazani na walkę w dolnych rejonach tabeli, przez innych zaś jako zespół, który znajdzie się w fazie play-off, a tam może pokusić się o niespodzianki. Języczkiem uwagi może być także warszawski kontrakt Adriana Gały, który przed dwoma laty bronił barw ENERGI Wybrzeża Gdańsk i przy dobrej dyspozycji na treningach nie jest powiedziane, że nie dostanie szansy zaprezentowania się w podstawowym składzie zespołu podczas spotkań METALKAS 2. Ekstraligi. Na chwilę obecną wychowanek klubu z pierwszej stolicy Polski, nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

Wspólnie z drużyną na tor wyjedzie mający kontrakt warszawski Adrian Gała, który będzie do naszej dyspozycji od początku sezonu, ale czas pokaże czy będzie zdobywał punkty u nas, czy też w innym ośrodku – dodał menedżer ENERGI WYBRZEŻA Gdańsk.

Fot. Łukasz Trzeszczkowski x2

Mimo ogromnego bagażu doświadczeń z jazdy na różnych torach, do końca nie wiadomo czego spodziewać się po Krzysztofie Kasprzaku, który poprzedni rok spędził w PGE Ekstralidze broniąc barw spadkowicza, CELLFAST Wilki Krosno. Ogromnym atutem Polaka powinny być jednak bardzo skuteczne wyjścia spod taśmy, które mogą okazać się kluczowe w konfrontacjach z czołowymi drużynami ligi, jednak brak objeżdżenia na torach METALKAS 2. Ekstraligi może dla niego stanowić niemały kłopot. O ile wiemy na co stać, na tym poziomie rozgrywkowym obu Duńczyków w osobach Nielsa-Kristiana Iversena oraz Nicolai’a Klindta, o tyle spory znak zapytania możemy postawić czy nierówno punktującym w zeszłym sezonie Mateuszu Tonderze. Polak miewał przebłyski solidnej i błyskotliwej jazdy, by w innych spotkaniach nie nawiązywać walki z rywalami. Największa niewiadomą wydaje się być, jednak Brytyjczyk Thomas Brennan, który nie ma wielkiego objeżdżenia na polskich torach, a w zeszłym sezonie nie otrzymywał zbyt wielu szans w H. Skrzydlewska Łódź. Śmiało można stwierdzić, że zespół Eryka Jóźwiaka jest jedną z największych niewiadomych przyszłorocznych zmagań METALKAS 2. Ekstraligi. Czy gdańszczanie włączą się w coś więcej niż środek tabeli? Jak zwykle wszystko zweryfikuje sezon, który na zapleczu PGE Ekstraligi zapowiada się niezwykle emocjonująco.

Chcemy robić dobry żużel i fajne widowiska. Naszym celem są przede wszystkim wygrane na własnym torze, ale również ze spotkań wyjazdowych chcielibyśmy przywozić cenne punkty. Nie stawiamy sobie, jednak celów dalekosiężnych. Na dzień dzisiejszy skupiamy się na meczu z CELLFAST WILKAMI Krosno i na tym, by sezon nie skończył się dla nas w sierpniu bo chcielibyśmy znaleźć się w pierwszej szóstce METALKAS 2. Ekstraligi. Na początku sezonu mamy rywali, który pokażą nam, w którym miejscu jesteśmy, ale nie staramy się wybiegać zbyt daleko w przyszłość – komentuje cele swojego zespołu Eryk Jóźwiak.

Początki ligowego żużla na Pomorzu

Pierwsze podwaliny sportu żużlowego na Pomorzu miały miejsce w latach powojennych, a początek datuje się na 17. kwietnia 1945 roku. Klub nosił wtedy nazwę Milicyjnego Klubu Sportowego, do którego z biegiem czasu dodano człon Pogoń. W 1948 roku zmieniono nazwę klubu na Gwardię Gdańsk. W międzyczasie, w roku 1947 zorganizowano jedne z pierwszych zawodów Indywidualnych Mistrzostw Polski, w których ścigali się zawodnicy na motocyklach przystosowanych do wyścigów drogowych, a uczestnikami byli sportowcy, aż trzech trójmiejskich klubów związanych z zupełnie odmiennymi dyscyplinami sportu niż żużel. Zespoły te, jednak zniknęły po kilku latach, kiedy żużel zaczął na dobre rozkwitać w Polsce. Sport żużlowy w wydaniu ligowym wrócił do Gdańska w 1957 roku, gdy drużyna przystąpiła do rozgrywek trzecioligowych pod nazwą LPŻ Neptun Gdańsk. Nadmorska drużyna zajęła wtedy 4. miejsce, ponosząc 4 porażki i tyle samo zwycięstw. Ich rywalami były wtedy takie zespoły jak Sparta Śrem, Start Gniezno, Polonia Piła, LPŻ Zielona Góra czy Olimpia Poznań. Zawody żużlowe z reguły przyciągały na trybuny liczną rzeszę fanów, a barw klubu z nad morza bronili wówczas tacy zawodnicy jak Jerzy Donath, Władysław Kamrowski, Alfons Węsierski, Tadeusz Gryszczyk, Walerian Blaszke czy Rajmund Andryszowski. Dwa lata później gdańszczanie, w wyniku reorganizacji rozgrywek uzyskali awans do wyższej ligi. Podjęto wtedy decyzję o likwidacji III ligi. W roku 1960 nastapiła fuzja LPŻ Gdańsk z Legią Warszawa, w wyniku czego drużyna nosiła nazwę Legia Gdańsk. Jak się okazało był to niezwykle szczęśliwy dla gdańskiego żużla sezon.

Fot.: wybrzezegdansk.pl/historia

Premierowy medal DMP oraz barażowe batalie gdańszczan

W 1960 roku ówczesny zespół Legii Gdańsk wywalczył pierwszy w historii medal dla nadmorskiego klubu. Po połączeniu sekcji żużlowej warszawskiej Legii oraz fuzji z trzecioligowym LPŻ Neptunem Gdańsk, drużyna czerwono-biało-niebieskich, z 19. punktami w ligowej tabeli wywalczyła wicemistrzostwo Polski. Absolutnym liderem zespołu był Marian Kaiser, który zakończył sezon ze średnią biegową 2,78 oraz Paweł Waloszek – średnia 2,6. W gdańskiej drużynie ścigali się także ich bracia w osobach Stanisława Kaisera oraz Wiktora Waloszka, który podobnie jak jego brat Paweł był wychowankiem MS Śląska Świętochłowice. Barw Legii Gdańsk bronili także Mieczysław Śledź, Bogdan Grajber, Euzebiusz Goździk, Zdzisław Nowak, Zdzisław Zachara, Henryk Ciorga, Czesław Kraska, Roman Wieczorek czy Czesław Kraska, jak i wielu innych żużlowców. Jak zatem widać skład klubu z województwa pomorskiego posiadał niesłychanie liczną kadrę zawodniczą. Rok później gdańszczanie zajęli 7. miejsce w I lidze i wzięli udział w spotkaniu barażowym z zespołem Unii Tarnów. Zwycięsko z tej batalii wyszli czerwono-biało-niebiescy. W 1962 roku sekcja żużlowa została przejęta przez klub GKS Wybrzeże Gdańsk, który istniał już od 1945 roku. Trzy lata później gdańszczanie wywalczyli kolejny w historii medal Drużynowych Mistrzostw Polski, tym razem z brązowego kruszcu, a przez kolejne 30. lat, poza nielicznymi wyjątkami startowali przede wszystkim w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Do zdobycia brązowego medalu ponownie przyczynili się zasłużeni w gdańskim środowisku Zbigniew Podlecki – średnia biegowa 2,52, Marian Kaiser – średnia biegowa 2,24 czy wspomniani wcześniej Stanisław Kaiser, Roman Wieczorek i Czesław Kraska. Ponadto do klubu z Pomorza dołączyli Jan Tkocz (wychowanek Górnika Rybnik) – średnia biegowa 1,66 oraz Henryk Żyto (wychowanek Unii Leszno) – średnia biegowa 1,98. Dwa sezony później gdańszczanie ponownie stanęli na podium Drużynowych Mistrzostw Polski, jednak tym razem ponownie było im dane cieszyć się ze zdobycia srebrnego medalu. Trzon drużyny stanowili wówczas ponownie Stanisław Kaiser, Zbigniew Podlecki Roman Wieczorek, Bogdan Berliński, Jan Tkocz czy Henryk Żyto. W kolejnych sezonach GKS Wybrzeże Gdańsk okupowało dolne rejony najwyższej ligi w Polsce, a w sezonie 1970 drużyna broniła się przed spadkiem w barażach z zespołem Stali Rzeszów. Zwycięsko z tej batalii wyszli Pomorzanie, którzy pierwsze spotkanie na własnym torze rozstrzygnęli na własną korzyść wynikiem 56:19, natomiast w rewanżu przy ul. Hetmańskiej w Rzeszowie, górą okazali się Żurawie z Rzeszowa wygrywając 41:37, co okazało się zbyt niskim zwycięstwem, by awansować do wyższej ligi.

Niestety dla gdańszczan, to czego dokonali w sezonie 1970 nie udało się skopiować rok później, gdy znów przyszło im walczyć o utrzymanie w I lidze w spotkaniach barażowych. Tym razem ich rywalem była drużyna ówczesnego Włókniarza Częstochowa z liderem Markiem Cieślakiem na czele. W pierwszej konfrontacji pod Jasną Górą, Lwy pokonały gdańszczan 47:28, a w rewanżu zdołali utrzymać przewagę przegrywając 47:30. W kolejnym sezonie GKS Wybrzeże Gdańsk walczyło o szybki powrót do elity, ponownie mierząc się w barażach. W zespole zostali jedynie Henryk Żyto oraz Zbigniew Podlecki, w składzie występowali równie skuteczni Leszek Marsz, Jan Gągolewicz czy Stanisław Kowalski. Baraż o I ligę rozpoczął się pomyślnie dla pomorskich zawodników, którzy wygrali pierwsze spotkanie z drużyną ZGRZEBLARKI Zielona Góra 41:35, jednak w rewanżu na ul. Wrocławskiej 69 w Zielonej Górze górą okazali się gospodarze gromiąc gości 56:22. Kolejny sezon to 3. miejsce na pierwszoligowym zapleczu, a w 1974 roku gdański zespół znów zaatakował I ligę. Po zajęciu 2. pozycji w II lidze gdańszczanom przyszło zmierzyć się po raz kolejny w spotkaniu barażowym, a ich rywalem był znów zespół Falubazu Zielona Góra. Pierwsze wysoko wygrane przez czerwono-biało-niebieskich spotkanie na własnym torze usadowiło ich w doskonałej pozycji przed rewanżem w Grodzie Bachusa. Broniący trzydziestopunktowej zaliczki goście przegrywając 44:31 mogli świętować powrót do elitarnego grona. Trzon drużyny w dalszym ciągu stanowili wówczas Henryk Żyto, Leszek Marsz, Jan Gągolewicz czy Stanisław Kowalski. Premierowy rok wśród elity nie okazał się zbyt udany dla beniaminka z Gdańska, lecz jak się później okazało niezwykle szczęśliwy mimo braku zadowalającego wyniku. W wyniku rozszerzenia liczby pierwszoligowych zespołów, drużyna z województwa pomorskiego pozostała wśród najlepszych w Polsce. Rok później przyszło im po raz kolejny w historii zmierzyć się w barażach o utrzymanie. Oponentem gdańszczan w tej rywalizacji była drużyna Śląska Świętochłowice, która po pierwszej odsłonie na własnym torze była zdecydowanie bliżej zwycięstwa w dwumeczu. Ich wygrana 57:39 sprawiała, że gdańszczanie przed rewanżem stali w obliczu ogromnego wyzwania. Jak się okazało uciekli spod topora i wręcz zmiażdżyli swoich rywali ze śląska rezultatem 63:33.

Na przestrzeni ostatniej dekady nasz ośrodek zadomowił się na drugim poziomie rozgrywek, choć wcześniej regularnie balansował pomiędzy nim, a najwyższym szczeblem. Pomimo tego, żużel wciąż należy do najpopularniejszych dyscyplin sportowych w Trójmieście. Głód żużla na najwyższym poziomie jest tu bardzo zauważalny. Widzimy też duże zainteresowanie ze strony najmłodszych, o które też regularnie zabiegamy, choćby przez wizyty w szkołach i przedszkolach czy przyjmowanie zorganizowanych grup na zwiedzanie parku maszyn i stadionu. Pracujemy, aby wreszcie skrócić naszym kibicom czas oczekiwania na upragniony powrót do krajowej elity – ocenia potencjał obecnego zespołu rzecznik prasowy ENERGA WYBRZEŻA Gdańsk, Rafał Sumowski.

Wybrzeże o krok od złota. Czasy świetności Super Zenona

W 1977 roku do gdańskiego zespołu dołączył wychowanek gorzowskiej Stali, 24-letni wówczas Zenon Plech. Polak z miejsca stał się ulubieńcem gdańskiej publiczności i wspólnie z Henrykiem Żyto liderował swojej drużynie będąc jej pewnym punktem. Srebrny medalista Drużynowych Mistrzostw Świata, sezon później był jednym z ojców sukcesu gdańskiego zespołu, który otarł się o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Średnia biegowa 2,88 robiła wręcz piorunujące wrażenie, ale poza nim bardzo skutecznie jeździli także Bogdan Skrobisz, Andrzej Marynowski oraz wspominany wcześniej Henryk Żyto. To jednak nie żyjący już Plech robił na torze największą furorę i był prawdziwą gwiazdą Wybrzeża Gdańsk. Rok później wywalczył ponownie srebrny medal, tym razem Indywidualnych Mistrzostw Świata, czym potwierdził swoją przynależność do światowej czołówki. Plech w latach 1975–1976 oraz 1979–1981 zbierał doświadczenie na brytyjskich torach, gdzie reprezentował londyńską drużynę Hackney Hawks. W 1982 roku przeniósł się do Sheffield Tigers. Polak był jednym z najwybitniejszych polskich żużlowców i wielokrotnie reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej. Był ośmiokrotnym uczestnikiem finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata, w tym dwukrotnym medalistą, brązowym w 1973 roku i srebrnym w 1979 roku, a oba medale wywalczył w Kotle Czarownic w Chorzowie. Ponadto był także czterokrotnym medalistą Drużynowych Mistrzostw Świata – raz srebrnym i trzykrotnie brązowym (srebrny i trzy brązowe) oraz Drużynowych Mistrzostw Świata Par – raz srebrnym oraz czterokrotnie brązowym, co czyni go jednym z najbardziej utytułowanych zawodników z historii polskiego żużla. Nic dziwnego, że miejscowi fani wręcz ubóstwiali Plecha, który w sezonie 1979, w barawach Wybrzeża Gdańsk znów popisał się fenomenalną średnią biegową równą 2,72 zostając bezdyskusyjnie najskuteczniejszym zawodnikiem ligi. W sezonie 1980 gdańszczanie ponownie obronili się przed spadkiem z I ligi, wygrywając baraże ze Stalą Rzeszów, ale kolejne lata plasowały nadmorski zespół poza strefą medalową, w okolicach środka tabeli. Po nienajlepszym sezonie 1984, gdy zespół zajął 7. miejsce w lidze przyszedł czas kolejnego sukcesu. Rok 1985 okazał się ponownie szczęśliwy dla czerwono-biało-niebieskich, którzy po raz czwarty w historii mogli cieszyć się ze zdobycia srebrnego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Oprócz świetnego Plecha bardzo skuteczni byli także Grzegorz Dzikowski, Mirosław Berliński czy Dariusz Stenka. Dla wielkiego legendy polskiego, jak i gdańskiego żużla ostatnim sezonem w karierze był rok 1987. Mający przydomek “Golden Boy”, żużlowiec dziewięć sezonów później został trenerem Stali Gorzów, a w latach 1994-98 był także radnym miasta Gdańsk. Pamięć o nim pozostała do dziś w sercach tysięcy fanów żużla na całym świecie, a przede wszystkim kibiców obecnego ENERGA Wybrzeża.

Pozostali gdańscy medaliści

Bezdyskusyjna legenda gdańskiego żużla w osobie Zenona Plecha, jak się później okazało miała swoich następców. Do takich zawodników zaliczyć można na pewno wspomnianego wcześniej Henryka Żyto. Trzykrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Polski (złoty 1963 rok, srebrny 1962 rok i brązowy 1961 rok), wielokrotny zwycięzca Memoriałów Alfreda Smoczyka w Lesznie, Turnieju o Łańcuch Herbowy w Ostrowie Wielkopolskim oraz zdobywca 2. i 3. miejsca w finale turnieju o Złoty Kask ma w swoim dorobku 16. bardzo dobrych sezonów w barwach GKS Wybrzeże Gdańsk, gdzie zdobywał 2 srebrne oraz 1 brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. W 1961 roku błysnął także na arenie międzynarodowej, gdzie wspólnie z reprezentacją Polski zdobył Drużynowe Mistrzostwo Świata. Ponadto w 1960 i 1962 roku był uczestnikiem finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w Londynie. a przed zakończeniem kariery zawodniczej pracował jako trener. Za liczne osiągnięcia i wkład w sport został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dla gdańskiego zespołu wywalczył w sumie 1682 punkty, co plasuje go na trzeciej pozycji w historii najlepiej punktujących żużlowców gdańskiego klubu. Kolejną z legend gdańskiego żużla jest Jarosław Olszewski, który jest drugim z kolei najlepiej punktującym zawodnikiem obecnego ENERGA Wybrzeża Gdańsk. Urodzony w Gdynii zawodnik licencję żużlową uzyskął w 1985 roku i barw gdańskiego Wybrzeża bronił nieprzerwane przez 11 sezonów. W 1987 roku, w Gorzowie Wielkopolskim wywalczył brązowy medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, natomiast dwa lata później, wspólnie z Tomaszem Gollobem zwyciężył w rozgrywanych na domowym torze finale Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Z powodzeniem ścigał się także w finałach Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdzie jego największym sukcesem był brązowy medal w 1994 roku we Wrocławiu, gdzie również rok później zajął 2. miejsce w finale Złotego Kasku. W latach 1989-90 był finalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, a, w 1990 roku zajął wysoką, 4. lokatę przegrywając wyścig barażowy z sześciokrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata w kategorii seniorskiej, Tonym Rickardssonem.

Jarosław Olszewski został zapamiętany jako bardzo skuteczny zawodnik ligowym, dla którego zmiana barw klubowych wpłynęła negatywnie. Po przejściu do pilskiej Polonii w sezonie 1996 zanotował niezły sezon, jednak kolejne lata w wielkopolskim klubie nie były dla niego tak udane, jak te w klubie z nad morza. Kolejnym, byłym zawodnikiem gdańskiego Wybrzeża, który na stałe zapisał się w kartach historii klubu jest Mirosław Berliński. Trapiony wieloma kontuzjami żużlowiec, licencję uprawniającą do ścigania się w oficjalnych zawodach zdał w 1976 roku, jednak jego ligowy debiut nastąpił rok później, z każdym kolejny notując progres. Bardzo skuteczną jazdą popisywał się już w sezonie 1981, w którym uzyskał średnią biegową 2,038, ale swój najlepszy indywidualnie sezon w polskiej lidze zanotował dwa lata później, gdzie osiągnął średnią biegową 2,550. W gdańskim zespole startował nieprzerwanie przez 15 sezonów i przewodzi klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców GKS Wybrzeża Gdańsk. W czerwono-niebiesko-białych barwach był dwukrotnym srebrnym medalistą Drużynowych Mistrzostw Polski – rok 1978 i 1985, srebrnym medalistą Drużynowego Pucharu Polski – rok 1978, trzykrotnym medalistą Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, złotym w 1983 roku oraz dwukrotnie srebrnym w roku 1978 oraz 1980, a także trzykrotnym medalistą Mistrzostw Polski Par Klubowych, złoty w 1985 roku, srebrnym w 1986 roku i brązowym rok później. Indywidualnie jest zdobywcą między innymi Złotego Kasku w 1981 roku czy złotym medalistą Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w 1980 roku. Do zasłużonych zawodników ekipy z nad morza należy także Dariusz Stenka, który wywalczył dla klubu z Gdańska srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski e 1985 roku, a także srebro w Młodzieżowych Mistrzostwa Polski Par Klubowych, rozgrywanych w 1983 roku w Tarnowie. W czerwono-biało-niebieskich barwach był również dwukrotnym medalistą Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski (złotym w 1983 roku oraz brązowym rok później). W 1994 r. zdobył także srebrny medal Drużynowego Pucharu Polski.

Czy niebawem ujrzymy nowych następców najbardziej zasłużonych postaci gdańskiego żużla?

Proces szkoleniowy jest bardzo złożony, a jego powodzenie jest zależne nie tylko od warunków, ale też indywidualnych predyspozycji adeptów, poziomu ich zaangażowania i zwyczajnie szczęścia. Ciężko pracujemy, aby szkolenie dawało owoce. W ostatnich latach po naszych wychowanków – Karola Żupińskiego i Antoniego Kawczyńskiego sięgał KS APATOR Toruń, a klub otrzymywał za szkolenie nagrody z puli PZM. Najbliższą przyszłość wiążemy z Erykiem Kamińskim i Bartoszem Tyburskim. Chcemy, aby zdobywali dla nas ważne punkty, a w kolejce za nimi są adepci, którzy cały czas uczą się podstaw. Zaprezentowali się naszym kibicom podczas styczniowej prezentacji i liczymy, że takie doświadczenie doda im jeszcze więcej zapału. W szkoleniu trzeba być jednak cierpliwym, a wczesne okrzykiwanie kogoś talentem może wyrządzić młodym ludziom krzywdę. Staramy się, aby nikt z trenujących u nas nigdy nie zapominał o pokorze – opowiada o szkoleniu adeptów w ENERGI WYBRZEŻU Gdańsk, rzecznik prasowy Rafał Sumowski.

Szkoleniem na minitorze zajmuje się Orlen Akademia Sportu Wybrzeże, którą prowadzi Krystian Plech. Za szkolenie starszych adeptów na dużym torze odpowiada stowarzyszenie GKŻ Wybrzeże. Ta druga grupa liczy obecnie dziesięciu adeptów i… jedną adeptkę, a tendencja co do frekwencji na zajęciach jest ewidentnie wzrostowa. Nabór cały czas jest otwarty, a wszystkich zainteresowanych zachęcamy  do wizyty w klubie i rozmowy z menedżerem Erykiem Jóźwiakiem, który udzieli niezbędnych informacji. Chcemy aby środki, czas i ciężka praca poświęcone adeptom przyniosły nam w przyszłości zawodników, którzy będą stanowić o sile pierwszej drużyny – dodał.