Czy ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski wróci do PGE Ekstraligi?
04.02.2024 11:53Czy ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski jest w stanie awansować do elity i poprawić swój nienajlepszy wynik w PGE Ekstralidze z sezonu 2022? Z pewnością zdecydowana większość ostrowskich kibiców ma cichą nadzieję na zwycięstwo w METALKAS 2. Ekstralidze, a zmiany personalne, których dokonano w zespole przed sezonem 2024 dają spore nadzieje na zrealizowanie tego celu. Przeanalizujmy jak wygląda obecna sytuacji klubu z Wielkopolski oraz jak wyglądało to dawniej.
– Moim zdaniem, przemeblowanie obecnego składu ARGED MALESY Ostrów to bardzo dobry pomysł. Obecnie kluby częściej zmieniają zawodników, niż dawniej i uważam, że oglądanie przez kilka sezonów tych samych żużlowców jest mało atrakcyjne z punktu widzenia kibiców. Prędzej czy później przychodzi znudzenie i brak świeżości, więc tegoroczne zmiany w składzie ostrowskiej drużyny uważam za pozytywne. Jeśli zawodnicy trafią ze sprzętem i będą ich omijały kontuzje, to uważam, że ARGED MALESA jest w stanie osiągnąć bardzo dobry wynik w METALKAS 2. Ekstralidze. Jestem z Ostrowa i kibicuję swojemu macierzystemu zespołowi w powrocie do PGE Ekstraligi, ale w osiągnięciu sukcesu kluczowe będzie unikanie urazów – skomentował Przemysław Tajchert, były zawodnik ostrowskiego klubu, którego barw bronił w latach 1996-1998 oraz 2002-2004.
W zespole ARGED MALESY Ostrów Wielkopolski przed sezonem 2024 doszło do kilku znaczących roszad personalnych. Występującą w METALKAS 2. Ekstralidze drużynę opuścił doświadczony Grzegorz Walasek oraz skandynawski zaciąg w osobach Olivera Berntzona oraz Matiasa Nielsena i Victora Palovaary. W składzie próżno szukać również Francisa Gustsa, jednak formację U24 wzmocnił pozyskany z EBUT.PL STALI Gorzów, Wiktor Jasiński. Ponadto klub wzmocniły posiłki z ZOOLESZCZ GKM-u Grudziądz czyli Gleb Chugunov oraz Frederik Jakobsen oraz były Indywidualny Mistrz Świata, Chris Holder, a w drużynie pozostał skuteczny Tobiasz Musielak. Sporo słyszy się także o osłabieniu formacji juniorskiej, której szeregi na rzecz BETARD SPARTY Wrocław opuścił Jakub Krawczyk, wobec czego parę młodzieżowców stworzą najpewniej bracia Sebastian oraz Gracjan Szostakowie.
– Nie sądzę natomiast, by odejście Jakuba Krawczyka było ogromną stratą dla zespołu, ponieważ pozostał bardzo dobry Sebastian Szostak oraz jego młodszy brat, Gracjan, więc uważam, że postawienie na młodszych zawodników może wyjść z korzyścią dla zespołu. Personalnie ekipa dowodzona przez trenera Mariusza Staszewskiego wygląda na bardzo solidną i jest upatrywana jako jeden z kandydatów do zajęcia czołowych lokat w METALKAS 2. Ekstralidze – dodał wychowanek Iskry Ostrów.
Czy ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski jest zatem w stanie powtórzyć swój sukces z sezonu 2021 i ponownie awansować do elity? Jak zwykle, wszystko zweryfikuje tor.
Przypomnijmy sobie kilka kluczowych postaci ostrowskiego żużla.
Głośny debiut legendarnego Szweda
Przenieśmy się w do roku 1992, w którym ówczesne Towarzystwo Żużlowe Iskra z Ostrowa Wielkopolskiego pozyskało legendarnego Tony’ego Rickardssona. Ostrowianie w tamtym czasie chcieli poprawić swój kiepski dorobek z 1991 roku, w którym zajęli ostatnią, dwunastą lokatę II ligi. Sezon 1992 zakończyli na pozycji dziewiątej. Inauguracyjne spotkanie ligowe z drużyną GKM Grudziądz, będące jednocześnie debiutem Szweda w barwach Iskry Ostrów oglądał komplet publiczności. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wspomnieć o padającym śniegu z deszczem, który towarzyszył zawodnikom i świadkom zmagań przez cały czas trwania zawodów. Fatalny stan toru przyczynił się do kilkunastu uślizgów, dzięki którym mecz nabrał ogromnej dramaturgii. Nierzadkim widokiem było dwóch bądź trzech zawodników leżących jednocześnie na torze. Obok Rickardssona w barwach Iskry dobrze prezentowali się Neil Evitts oraz dowożący cenne punkty Arkadiusz Matuszak. Grudziądzanie często korzystali z rezerw, nie ustępując rywalom na krok, a liderowali im Zdenek Schneiderwind i Lubomir Jedek. Ostatecznie to Iskra mogła cieszyć się z minimalnego zwycięstwa w stosunku 45:44, a spotkanie zapisało się w wielu wspomnieniach do dziś. Mimo doskonałego zabiegu marketingowego ze strony działaczy ostrowskiej Iskry, nie udało się znaleźć w budżecie wystarczających funduszy na finansowanie jazdy Szweda, który w jej barwach odjechał zaledwie dwa spotkania. Rok później Szwed opuścił wielkopolski klub na rzecz drużyny Morawski Zielona Góra, która startowała wtedy ligę wyżej.
Rosyjscy idole Ostrovii
W 1994 roku do Iskry Ostrów sprowadzeni zostali Rosjanie Rif Saitgariejew, Władimir Woronkow oraz Władimir Trofimow. Ulubieńcem ostrowskiej publiczności okazał się ten pierwszy. Saitgariejew nie był skuteczny na starcie, jednak słynął z niezwykle widowiskowych i zarazem skutecznych szarż na dystansie. W roku 1995 ostrowski klub zawiesił swoją działalność, wobec czego wspomniany Tatar rosyjskiego pochodzenia odszedł, podobnie jak Rickardsson do ekipy Morawski Zielona Góra. Po roku ponownie założył plastron Iskry i ponownie wprawiał w osłupienie fanów swoją widowiskową jazdą. Niestety 6. czerwca doszło do makabrycznego karambolu, po którym Saitgariejew przez 12. dni walczył o życie i jego żywot dobiegł końca, ale pamięć o walecznym Tatarze z Rosji zapisała się we wspomnieniach wielu ostrowskich fanów. Od momentu tragicznego wydarzenia rokrocznie do 2016 roku, na ostrowskim torze rozgrywany był memoriał ku pamięci zmarłego Rifa Saitgariejewa, natomiast na stadionie jest pamiątkowa tablica z jego wizerunkiem.
Kolejnym Tatarem rosyjskiego pochodzenia, który w moment stał się ulubieńcem ostrowskiej publiczności został Rinat Mardanszyn. Nieco mniej widowiskowy, ale również bardzo skuteczny. Drużynowy wicemistrz świata 1996, przychodząc do Iskry Ostrów, sezon później zdołał osiągnąć kapitalną średnią biegową 2,615. Lepszy od niego okazał się jedynie wychowanek Iskry, Karol Malecha, który ze średnią 3,000 nie został sklasyfikowany ze względu na udział w zaledwie dwóch spotkaniach. Mardanszyn w swoim pierwszym sezonie w klubie z wielkopolski z miejsca stał się bohaterem swoich fanów. Stało się to za sprawą 15. biegu meczu RKM-Roger Rybnik – Iskra Ostrów Wielkopolski, w którym Mardanszyn przedzielając parę gospodarzy zapewnił swojej drużynie upragniony awans do I ligi.
Kolejny, choć nie tak bardzo legendarnym Rosjaninem w barwach Iskry Ostrów był Oleg Kurguskin, który zdobywał punkty dla ostrowskiej Iskry w latach 1999-2000. Podobnie jak jego rodacy należał do typowych walczaków, dla których nie był straconych pozycji na torze. Często zdobywał dwucyfrowe zdobycze punktowe i zapisał się kartach historii ostrowskiego klubu jako pewny punkt drużyny. W sezonie 2001 odszedł do ekipy ŁTŻ Łódź.
W zespole, w tamtych latach, oprócz wspomnianego wcześniej Malechy występowało wielu wychowanków, takich jak Piotr Kociemba, Marek Latosi, Jacek Brucheiser, Arkadiusz Matuszak czy jeżdżący na pozycjach młodzieżowych Paweł Łęcki i Przemysław Tajchert, który czas jazdy w macierzystym klubie wspomina tak:
– W czasach, w których ścigałem się w barwach Iskry i późniejszego Klubu Motorowego Ostrów, drużyna składała się przede wszystkim z wychowanków, co w moim odczuciu było dużym plusem. Obecnie, poza formacją młodzieżową jest zupełnie inaczej i to jest największa różnica. Istotną zmianą jest też postęp medycyny, ponieważ dawniej pozornie niegroźna kontuzja potrafiła wykluczyć zawodnika z jazdy na dłuższy okres czasu niż obecnie. Obecnie złamanie nogi bądź ręki nie stanowi, aż tak ogromnego problemu w szybkim powrocie na tor, niż jak bywało to dawniej – wspomina mistrz Polski Par Klubowych z 1999 roku.
– Uważam, że w kwestii funkcjonowania teamu nie ma kolosalnych różnic i z doświadczenia pracy jako mechanik Fredrika Lindgrena mogę potwierdzić, że schematy są mniej więcej podobne. Na pewno łatwiej jest, jednak w komforcie podróżowania, ponieważ są lepsze drogi i busy. Dodatkowo jest też dużo więcej promów niż dawniej. Mamy możliwość podróżowania z Gdyni, Świnoujścia czy Niemiec, więc pod kątem logistycznym, także wygląda to dużo bardziej komfortowo – dodał Przemysław Tajchert.
Skandynawski powiew świeżości
Po odejściu Kurguskina, w latach 2000-2001 do zdegradowanej na najniższy szczebel Iskry trafił Duńczyk Hans Clausen. Mimo, że nie należał wówczas do najbardziej utytułowanych żużlowców z Kraju Hamleta, w ostrowskich barwach spisywał się wyśmienicie będąc jej prawdziwą podporą. Sezon 2005, natomiast to dla ostrowian czas potyczek na drugoligowym froncie polskich rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Do drużyny trafił mający już za sobą spore doświadczenie w polskiej lidze, Peter Karlsson. Szwed mimo dobrej postawy nie zdołał awansować wraz ze swoim zespołem ligę wyżej, choć były jeszcze na to szanse w spotkaniu barażowym z Lotosem Gdańsk. Rok później nadarzyła się kolejna szansa Klubu Motorowego Ostrów na awans do elity, jednak tym razem znów nie udało się dopiąć swego i w barażowym pojedynku z zespołem Adriana Toruń lepsi okazali się zawodnicy z województwa kujawsko-pomorskiego. Sezon 2007 to kolejny rok heroicznej walki o awans do I ligi zakończony przegranym barażem o awans. Zwycięzcą okazała się drużyna ZKŻ Kronopol Zielona Góra. Szwed, który okazał się liderem z prawdziwego zdarzenia nie zaznał uczucia awansu ze swoją drużyną. Po sezonie 2007 odszedł na dwa sezony do CAELEUM Stali Gorzów, w której spędził dwa lata, by kolejne dwa spędzić w CKM Włókniarzu Częstochowa, w którym również dwukrotnie walczył w barażach. Tym razem będąc w zespole walczącym o utrzymanie. W roku 2012 popularny “Pikej” wrócił do ścigania dla ostrowskiej drużyny, w której startował przez trzy sezony, a przez dwa lata partnerował mu między innymi jego brat, Mikael Max (2006-07). W 2014 roku Karlsson święcił ze swoim klubem długo wyczekiwany awans do METALKAS 2. Ekstraligi.
W latach 2008-2009 z kolei ostrowscy fani mieli przyjemność dopingowania innego Szweda, Daniela Nermarka. W obu latach Szwed był prawdziwą podporą KM INTAR LAZUR Ostrowa Wielkopolskiego i słynął z bardzo dobrych startów. Przez niektórych uważany za żużlowca jeżdżącego stylem bardziej siłowym aniżeli technicznym, w Ostrowie zapamiętany został jako niezwykle skuteczny i solidny żużlowiec. Niestety rok 2009 zakończył się dla jego zespołu kolejnym spadkiem na drugoligowy front, a już wtedy nowym zawodnikiem miejscowego klubu był Nicolai Klindt, który odszedł do zespołu RKM Rybnik. Do Ostrowa Wielkopolskiego wrócił w roku 2018, gdzie startował przez pięć kolejnych sezonów.
W pierwszym roku startów Duńczyka, historia zatoczyła koło i po raz kolejny ostrowski zespół walczył do awans do I ligi w barażach. Ich rywalem była EURO FINANCE Polonia Piła, który nie sprostała biało-czerwonym i to żużlowcy MDM KOMPUTERY Ostrovii Ostrów Wielkopolski mogli cieszyć się z awansu. Pierwszoligowy beniaminek na czele z Klindtem w sezonie 2019 zaprezentował się z tak kapitalnej strony, że już w pierwszym sezonie walczył z drużyną TRULY.WORK Stali Gorzów, w barażach o awans do PGE Ekstraligi! W szesnastu spotkaniach dla ARGED MALESY Ostrów Wielkopolski, Nicolai Klindt wywalczył średnią biegową 1,939 i był wtedy na celowniku klubów jeżdżących w PGE Ekstralidze, w sezonie 2020. Duńczyk pozostał jednak na miejscu, dalej ciesząc jazdą swoich fanów. Powtarzał, że chciałby awansować do PGE Ekstraligi z ARGED MALESĄ Ostrów. Sztuki tej nie udało mu się dokonać w sezonie 2020, w którym osiągnął swoją najlepszą dotychczas średnią 2,135, jednak już rok później mógł cieszyć się z awansu swojego zespołu do elity. Żużlowcem, który pomógł tego dokonać okazał się kolejny Skandynaw Oliver Berntzon. Szwed ze średnią 1,897 walnie przyczynił się do awansu swojej drużyny do PGE Ekstraligi. Doskonale czujący się na długim i szerokim ostrowskim owalu filigranowy zawodnik, podobnie jak Klindt bardzo szybko zżył się z miejscowymi fanami będąc jednym z ulubieńców publiczności. Po dwóch latach opuścił jednak ostrowski klub na rzecz KŻ Orła Łódź. Jak się jednak później okazało jedynie Berntzon posmakował jazdy wśród najlepszych w raz z ARGED MALESA Ostrowem Wielkopolskim, gdyż Duńczyk przegrał rywalizację o miejsce w składzie i w trakcie sezonu został wypożyczony do ekipy ROW Rybnik. W przyszłym sezonie będzie zdobywał punkty dla ENERGA Wybrzeże Gdańsk.
Pozostali ulubieńcy ostrowskiej publiczności
W ostrowskiej drużynie jeździło także kilku innych stranieri, których uznać możemy za pupili lokalnych fanów. Jednym z nich był Indywidualny Mistrz Świata z 2000 roku Mark Loram. Brytyjczyk przywdziewał biało-czerwone barwy w 1998, po tym jak TŻ Iskra Ostrów Wielkopolski uzyskała awans do I ligi. Niezwykle waleczny na dystansie Loram, który okazał się liderem swojej drużyny nie uchronił swojego zespołu przed degradacją do II ligi. Z ostrowskim klubem ponownie związał się kontraktem w 2009 roku, jednak nie wystąpił w żadnym spotkaniu z racji skomplikowanej kontuzji nogi, której doznał na torze w Ipswich.
Oficjalnie zakończył swoją karierę pod koniec 2009 roku i już nigdy więcej nie ujrzeliśmy go na torze. Loram dał się zapamiętać jako zawodnik nie najlepiej wychodzący spod taśmy, jednak dzięki walecznej postawie oraz brawurowym szarżom na dystansie zaskarbił sobie sympatię ostrowskich kibiców. Kolejnym Brytyjczykiem, który zdobywał punkty dla ówczesnego Klubu Motorowego Ostrów był Chris Harris. Filigranowy zawodnik ścigał się w ostrowskich barwach w sezonach 2008-09 i podobnie jak Loram był niesłychanie walecznym zawodnikiem, dla którego nie było straconych pozycji na trasie. W 2008 roku osiągnął średnią biegową 2,253 stając się czołowym zawodnikiem swojego klubu. Rok później ze średnią 1,983 również był jednym z czołowych żużlowców ligi. Po kolejnym spadku granatowo-zielonych do II ligi, popularny “Bomber” opuścił klub z Wielkopolski na rzecz pierwszoligowej MARMA-HADYKÓWKA Rzeszów.
W roku 2003 ze zdegradowanego do II ligi TŻ NOBAN Opole do Intar przeglądżużlowy.pl Ostrów przyszedł, z kolei Matej Ferjan. Słoweniec był jednym z bohaterów wygranych baraży o I ligę, w których jego zespół pokonał ekipę Kolejarza Rawicz. Mimo, że nie był to zawodnik ze ścisłej światowej czołówki, w swoim premierowym sezonie w barwach ostrowskiej drużyny osiągnął fenomenalną średnią równą 2,5 punktu na wyścig. Rok później wystartował jedynie w trzech spotkaniach ligowych, jednak jego średnia biegowa 2.125 ponownie budziła respekt. Przyszły uczestnik elitarnego cyklu Speedway Grand Prix, po dwóch sezonach spędzonych na południu wielkopolski przeniósł się do pierwszoligowego KSŻ Krosno, w którym ponownie był bezsprzecznym liderem zespołu i zakończył sezon ze średnią 2,490. Niestety jego zespół spadł do II ligi, a Słoweniec ponownie przywdział ostrowskie barwy. Na pierwszoligowym froncie ponownie pokazał swoją wartość i w piętnastu meczach uzyskał średnią biegową 2,153. Sympatyczny zawodnik dał się zapamiętać jako kolejny stranieri, który oddał na torze serce i nierzadko przechylał szalę wygranej na korzyść ostrowskiej drużyny. W roku 2007 przeniósł się do Stali Gorzów, z którą wywalczył awans na najwyższy szczebel rozgrywek ligowych. Warte podkreślenia jest honorowe zachowanie Ferjana, który przed meczem Stali Gorzów z KM INTAR LAZUR Ostrów Wielkopolski dostał propozycję odpuszczenia meczu w zamian za profity finansowe. Bezpośredni konkurent gorzowian w walce o PGE Ekstralidze poległ w starciu z drużyną z województwa lubuskiego, a Słoweniec zapisał na swoim koncie dziesięć punktów i dwa bonusy. Pięć lat później zmarł w swoim samochodzie, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Do dziś jest wspominany w środowisku żużlowym w całej Polsce.
Czołowa dziesiątka obcokrajowców ostrowskiego żużla (pod względem liczby zdobytych punktów oraz odjechanych meczów)
1. Peter Karlsson (Szwecja) 926 punktów, 83 mecze
2. Nicolai Klindt (Dania) 596 punktów, 71 meczów
3. Oliver Berntzon (Szwecja) 360 punktów, 49 meczów
4. Rif Saitgariejew (Rosja) 356 punktów, 27 meczów
5. Oleg Kurguskin (Rosja) 342 punkty, 30 meczów
6. Rinat Mardanszyn (Rosja) 272 punkty, 24 mecze
7. Mikael Max (Szwecja) 271 punktów, 29 meczów
8. Hans Clausen (Dania) 270 punktów, 24 mecze
9. Chris Harris (Anglia) 256 punktów, 27 meczów
10. Matej Ferjan (Słowenia) 245 punktów, 25 meczów