Bartosz Bańbor: na play-off będziemy gotowi (wywiad)

Fot. Jan Kwieciński

ORLEN OIL MOTOR Lublin doznał drugiej porażki w tegorocznych zmaganiach PGE Ekstraligi, przegrywając we Wrocławiu z BETARD SPARTĄ 41:49. Zawody były niesamowicie wyrównane, a o wygranej gospodarzy przesądziły detale. Swoją cegiełkę do punktów drużyny dorzucił również junior gości, Bartosz Bańbor, który specjalnie dla ekstraliga.pl, opowiedział o swoich pomeczowych odczuciach.

Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie 41:49 i doznajecie drugiej porażki w tym sezonie. Jak oceniłbyś ten mecz?

Bartosz Bańbor (ORLEN OIL MOTOR Lublin): Od samego początku mieliśmy sporo problemów. W żadnym momencie spotkania nie wyszliśmy nawet na minimalne prowadzenie. Cały czas czegoś nam brakowało. Wynik był „na styku’ i to pokazuje, jak każdy z zespołów musiał się napracować. Daliśmy z siebie wszystko, ale tym razem gospodarze okazali się lepsi. To jest sport. Nie zawsze można wygrywać. Wierzę, że w kolejnych meczach się odkujemy.

Jako juniorzy spisaliście się na medal, wygrywając podwójnie bieg nr 2, natomiast seniorzy w pierwszej serii błądzili. To wy doradzaliście im podczas narady między seriami?

To była normalna dyskusja, podczas której każdy wyraził swoje zdanie. W biegu juniorskim rzeczywiście zrobiliśmy to, co do nas należało, więc mogliśmy podpowiedzieć parę uwag, aby doświadczeni koledzy też mogli z tego coś wyciągnąć. Być może właśnie początek tego meczu zaważył na dalszych jego losach.

Fot. Jan Kwieciński

Ty dopisujesz do swojego dorobku 3 punkty. Czy to satysfakcjonujący cię wynik? Miałem wrażenie, że był duży potencjał w twoich motocyklach.

Tylko połowicznie. Pierwszy bieg poszedł bardzo dobrze, jednak w drugim moim biegu poszliśmy w zupełnie inną stronę z ustawieniami, przez co mocno się męczyłem. W ostatnim biegu było lepiej – powalczyłem na tyle, ile mogłem. Nie zawsze udaje się wygrać, ale dałem z siebie wszystko. Jakub Krawczyk postawił mi twarde warunki i pokazaliśmy niezłe ściganie. Nie wiedziałem, co zamierza, więc jechałem po prostu swoje. Nie udało się zdobyć punktów, ale walka była ładna.

Dlaczego w takim razie zdecydowałeś się na tak radykalne zmiany? Zasugerowałeś się naradą drużyny?

Trochę tak. Przypuszczaliśmy też, że ten tor się trochę zmieni i zyska jeszcze na twardości, ale tak się nie stało. To był więc nasz błąd w kalkulacjach.

Jak oceniłbyś ten tor w tym spotkaniu? Wydaje mi się, że było bardzo twardo.

To prawda, jednak jak byłem tutaj podczas zawodów U24 Ekstraligi, to było bardzo podobnie. Start był lekko podrapany, więc też nie różnił się za bardzo od tego, co już znamy. Mi taki tor odpowiada, chociaż lubię, gdy można zaprzeć koło po zewnętrznej. Niemniej, ścigało mi się bardzo przyjemnie.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

A w porównaniu do ubiegłorocznego finału jak wypadł tor?

Był twardszy. Wówczas było więcej materiału, z którego można było skorzystać. Start jednak niewiele różnił się względem ubiegłego roku.

Czy ta porażka wzbudza niepokój, czy raczej wyzwala dodatkową motywację z wiedzą, że nie ma już marginesu błędu?

Ta porażka budzi nasz delikatny niepokój, ale wierzę, że to da nam pozytywnego kopa przed kolejnymi meczami. Wybudzimy się przed play-off i będziemy na nie gotowi.

Czy będziecie przygotowywali się jakoś szczególnie do play-offów? Wyjazdowe treningi pod kątem przyszłych rywali?

Nie wiem jak inni, ale ja mam mnóstwo rozgrywek młodzieżowych, co stanowi kluczowe przygotowanie dla mnie pod ligowe starcia. To będę robił, aby moja forma była jak najwyższa.