Bajerski: Jechaliśmy po zwycięstwo. ARGED MALESA Ostrów Wlkp. jest niezwykle silny

Fot. Jakub Malec

ABRAMCZYK POLONIA Bydgoszcz przyjechała do Ostrowa Wielkopolskiego walczyć o kolejne zwycięstwo w METALKAS 2. Ekstralidze. Podopieczni Tomasza Bajerskiego ulegli jednak zespołowi gospodarzy 39:51, a szkoleniowiec zabrał głos w sprawie kluczowych czynników, które zaważyły o losach spotkania.

Trener Bajerski bez problemu zdiagnozował problem swojego zespołu, który był widoczny dla wszystkich, którzy zdecydowali się odwiedzić stadion w Ostrowie Wielkopolskim. – Przegrywaliśmy, starty, i to była nasza główną bolączką. W naszym zespole kompletnie nie jechał Lyager i Szczepaniak. Tim Sorensen się obudził w końcówce i to zaważyło o wszystkim, bo dzięki niemu udało nam się obronić jedynie punkt bonusowy. Do zwycięstwa w całym meczu brakowało nam “trójek“.

Szkoleniowiec zadowolony był jedynie z postawy kapitana zespołu. Krzysztof Buczkowski zdobył 16 punktów w całym spotkaniu. Jego dyspozycja po pierwszym biegu dała nadzieję i już w 5. biegu zastąpił swojego kolegę z zespołu – Mateusza Szczepaniaka. W ogólnym rozrachunku takie zagranie nie przyniosło pozytywnego rezultatu.

– Podwójna zmiana taktyczna była moją decyzją i tego nie ukrywam. W 5. biegu w zespole z Ostrowa jechał Jasiński z Jacobsenem, którzy na dzień dobry przywieźli chyba 1 i 0 punktów. Była tutaj szansa naprawdę na dobry wynik. Niestety Duńczyk się spasował, wygrał start i był remis. My jechaliśmy tutaj o zwycięstwo i nie było czasu się zastanawiać i czekać. Jest 6 punktów straty, robimy zmianę – wyjaśnił trener gości

Gospodarze po raz kolejny pokazali, że są niezwykle mocni w domowych spotkaniach. Zespół ARGED MALESA Ostrów Wlkp. w tym sezonie nie przegrał do tej pory żadnego spotkania rozgrywanego na swoim torze. Szkoleniowiec rywali z uznaniem wypowiedział się o formie gospodarzy. – ARGED MALESA Ostrów dobrze idzie na swoim torze. Każda drużyna, która jest brana pod uwagę do awansu, jedzie na swoim torze dobrze i myślę, że tutaj my zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy – zakończył Tomasz Bajerski.

Łukasz Kolski