Andzejs Lebedevs: Mam możliwość pozostania w PGE Ekstralidze i z tego skorzystam (wywiad)

Fot. Patryk Kowalski

– Ja wszystkim gratuluję, każdemu mieszkańcowi Krosna, że przeżyliście to razem z nami i wydaje mi się, że to były wspaniałe chwile – tak o swojej trzyletniej przygodnie w CELLFAST WILKACH Krosno mówi tegoroczny kapitan tej drużyny Andzejs Lebedevs. Łotysz po ostatnim meczu sezonu w PGE Ekstralidze pożegnał się z krośnieńskimi kibicami i zapowiedział, że w przyszłym sezonie będzie kontynuował jazdę w najlepszej żużlowej lidze świata.

Rafał Martuszewski: Piękna przygoda z krośnieńskim klubem dobiega końca. Pożegnałeś się z kibicami po ostatnim meczu sezonu. Jak będziesz wspominał ten czas?

Andzejs Lebedevs (CELLFAST WILKI Krosno): Tak się to potoczyło, ale za nami wspaniałe, wspólnie przejechane trzy sezony. Bardzo mi się tutaj podobało, była bardzo fajna atmosfera i wszystko: zarząd, klub, kibice. Lubiliśmy się, kochaliśmy się nawzajem, tak mi się wydaje. Wspaniała była ta atmosfera wokół mnie, kiedy kibice dziękowali mi po każdym meczu. Niczego nie żałuję, ale musimy się rozstać. Jestem młodym zawodnikiem. Kto chce może mówić mi, że nie daję rady, zawaliłem, czy jeszcze coś innego. Mam możliwość pozostania w najlepszej żużlowej lidze świata i z tego skorzystam. Bardzo dziękuję klubowi i kibicom z Krosna za te wszystkie lata, fajnie się bawiliśmy. Mieliśmy też gorsze momenty, ale nigdy nie zostawiliście nas samych. Cały czas nas wpieraliście, więc za to wszystko wielkie podziękowania.

Jak można ten sezon w waszym wykonaniu w ogóle podsumować?

Ochłońmy trochę i powiedzmy sobie wprost – to był wspaniały rok i wspaniały sezon dla klubu z Krosna. Historyczny awans, teraz jazda wśród najlepszych drużyn świata, więc o wstydzie nie można mówić. Ja wszystkim gratuluję, każdemu mieszkańcowi Krosna, że przeżyliście to razem z nami i wydaje mi się, że to były wspaniałe chwile.

Ale po reakcji trybun, mogę śmiało stwierdzić, że krośnieńscy kibice zrozumieli twoją decyzję. Wygrywają u ciebie ambicje sportowe, a dla każdego sportowca to raczej naturalna rzecz, prawda?

Właśnie mam nadzieję, że tak jest. Przez trzy sezony z kibicami bardzo fajnie się rozumieliśmy. Fajnie, że kibice na trybunach zrozumieli moją decyzję i jak najbardziej podtrzymali mnie w tym. Myślę, że będę miał dużo kibiców w Krośnie, którzy nadal będą mnie dopingować i wspierać w mojej dalszej karierze.

Jeśli CELLFAST WILKI Krosno utrzymałyby się w PGE Ekstralidze to pewnie mógłbyś zostać?

To wszystko zależy też od klubu. Gdyby klub mnie chciał, to na pewno byśmy rozmawiali. To nie jest tak, że to działa w jedną stronę, że to ja uciekam z tonącego statku jak mówią niektórzy. Umówmy się, kiedy zawodnik jedzie źle, to klub nie waha się tylko go wymienia. Odstawia, dziękuje i bierze następnego. Dlaczego nas zawodników, którzy mają ambicje sportowe – podobnie jak kluby, które budują jak najlepsze składy, wymieniając najsłabsze ogniwa robią to bez wahania – wskazuje się na tych złych?

Ten sezon jest dla ciebie może taki słodko-gorzki? Zastanawiasz się już nad tym, co zrobić, żeby w przyszłym roku było lepiej? Kwestia sprzętu może, czy w ogóle za wcześnie na takie przemyślenia?

Kwestia sprzętu to w ogóle nie moja historia. Prędzej musiałbym wyjechać może do Australii, żeby więcej pojeździć. Potrzebuję więcej jazdy. I za późno się rozkręcam. Tak pewnie i fajnie to czuję się w połowie sezonu. Jeśli chodzi o sprzęt, to nie mam sobie nic do zarzucenia.

Więc w twoim przypadku nie jest to ten złoty środek?

Ja w pierwszej lidze niekiedy kupowałem więcej sprzętu, niż połowa stawki w PGE Ekstralidze. Nikt nie wie o tym, ale wydaję kupę kasy na ten sprzęt. Dlatego może nie mam tych pieniędzy i nie mieszkam w luksusowych apartamentach. Wszystko wydaję na ten sprzęt i tak dalej.

 

Rafał Martuszewski