23, 5 i 8 – to imponujące liczby Bartosza Zmarzlika w SGP 2023

Za Bartoszem Zmarzlikiem kolejny niezapomniany wieczór. Reprezentant Polski po raz czwarty zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, przypieczętowując go w najlepszy możliwy sposób. Zmarzlik triumfował w ostatniej rundzie tego sezonu rozegranej na toruńskiej Motoarenie.


To była już dwudziesta trzecia turniejowa wygrana 28-latka w cyklu Speedway Grand Prix. Tym samym Polak wyrównał kilkunastoletni rekord Jasona Crumpa. Zmarzlik zakończył sezon tak, jak go rozpoczął, czyli od wygranej. W całym sezonie zgromadził aż pięć wygranych, czym powtórzył swój wyczyn z 2021 roku. Identyczny wynik zanotował w tym samym sezonie Artem Laguta, a jedynym zawodnikiem, któremu udało się wygrać sześć turniejów w jednym roku był Tony Rickardsson (2005).


Bartosz Zmarzlik ponownie imponował regularnością, bo aż ośmiokrotnie meldował się w finałowym biegu. Najważniejszy wyścig opuścił jedynie w Malilli i pamiętnym Vojens, gdzie został wykluczony za nieregulaminowy kevlar. To był drugi sezon z rzędu, w którym jego najgorszą pozycją w pojedynczej rundzie była piąta lokata. Czterokrotny mistrz świata trzeci raz z rzędu zanotował sezon z co najmniej siedmioma miejscami na podium. To wynik jakiego żużlowy świat jeszcze nie widział.


Polak wygrał 32 z 62 biegów, w których wziął udział. Zanotował też pięć biegów bez punktu, co przydarzyło mu się pierwszy raz od 2019 roku. Na ten dorobek złożyły się trzy wykluczenia, finałowy bieg w Pradze i taśma w Gorican, będąca jednocześnie pierwszym takim przypadkiem w historii jego walki o Indywidualne Mistrzostwo Świata. Na przestrzeni całego sezonu Zmarzlik dysponował przyzwoitymi startami, ale jego największym atutem była jazda na dystansie, gdzie nadrobił aż 19 punktów. Ciekawa zależność dotyczyła jego postawy w rundzie zasadniczej. Za każdym razem, kiedy był w niej najlepszy, triumfował też w całym turnieju. Wydarzyło się to w Teterowie, Gorzowie i Toruniu.

Rafał Gurgurewicz