ŻUŻEL/WYWIAD/M2E: Jakub Jamróg z ambitnymi celami na przyszły sezon. Dlaczego wybrał CELLFAST WILKI?
15.02.2025 08:59![](https://cdn.speedwayekstraliga.pl/2025/02/JHN02999-e1739555684615.jpg)
Jakub Jamróg ubiegłej jesieni znalazł swój siódmy klub w karierze. Żużlowiec po udanym sezonie w barwach INNPRO ROW-u Rybnik, z którym zwyciężył METALKAS 2. Ekstraligę, przenosi się do Krosna, gdzie obok Tobiasza Musielaka będzie stanowić siłę polskiej formacji seniorskiej. Jak przygotowuje się do nadchodzącego sezonu i czego od niego oczekuje?
- Jakub Jamróg w ubiegłym sezonie zanotował średnią 2.039 pkt/bieg, co jest trzynastym wynikiem w całej lidze i trzecim w ówczesnej drużynie.
- Jednym ze stałych elementów przygotowań żużlowca do sezonu jest morsowanie. Jak sam podkreśla – rozwija się także i w tym aspekcie.
- W drużynie panuje bardzo fajna i przyjazna atmosfera. Nikt się nie wywyższa i każdy czuje się swobodnie – mówi Jamróg o nowej drużynie.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Marcin Rusewicz (ekstraliga.pl): Jak idą Panu przygotowania do nowego sezonu? Czy w Pana ocenie forma na tym etapie przygotowań jest taka, jaka powinna być?
Jakub Jamróg (CELLFAST WILKI Krosno): Tak, jak najbardziej. Od wielu lat mam sprawdzone sposoby na przygotowanie do sezonu. Zawsze ten okres był dla mnie takim konikiem, bo lubię generalnie pracować nad swoim ciałem, poprawą kondycji czy trenować na siłowni lub robić cardio. Bardzo lubię takie treningi, bo za każdym razem są jakieś nowe wnioski i zmiany. Nie miałem żadnej kontuzji ani operacji, więc mogę realizować swoje wszystkie założenia w stu procentach.
A co z morsowaniem?
Morsowanie też uaktualniłem i poszedłem w tym poziom wyżej. Byłem niedawno na specjalnym szkoleniu w tym zakresie, bo robię to wiele lat, więc poszedłem w profesjonalne morsowanie i rozwijam również tę część treningu.
W styczniu byliście razem z całą drużyną CELLFAST WILKÓW na obozie w Arłamowie. Jaka atmosfera panuje w zespole?
W drużynie panuje bardzo fajna i przyjazna atmosfera. Chłopaki są „sami swoi”. Nikt się nie wywyższa i każdy czuje się swobodnie. Doceniam takie zgrupowania, bo jest to fajna okazja do lepszego poznania się. Jak zaczyna się wir treningów, sparingów czy meczów to ciężko potem o większą integrację.
Rok temu, gdy przenosił się Pan do Rybnika zadałem Panu pytanie, w czym INNPRO ROW jest lepszy od innych klubów, bo był to już dla Pana szósty zespół w karierze. Teraz przenosi się Pan do Krosna, który jest siódmym klubem. Czy jest zatem coś, w czym CELLFAST WILKI wyróżniają się na tle innych drużyn?
Wyróżnia się wielką ambicją i świeżością, jaka panuje w klubie. Ludzie tutaj mają wielką energię w tym co robią i podchodzą do wszystkiego z pełnym profesjonalizmem, co bardzo sobie cenię. Wiele struktur jest już nawet na poziomie ekstraligowym. CELLFAST WILKI Krosno to też dla mnie najbliższy klub od rodzimego Tarnowa. Kibice także są mocno zaangażowani we wspieranie drużyny.
Domyślam się, że propozycja z Krosna nie była jedyna jaką Pan otrzymał, ale czy miał Pan na stole oferty z PGE Ekstraligi?
Nie, nie miałem ofert z PGE Ekstraligi, ale w METALKAS 2. Ekstralidze faktycznie coś się działo. W tym roku rynek transferowy był bardzo zwariowany przez to, co działo się z Tarnowem i Łodzią. Takiego nerwowego i nieprzewidywalnego okresu jeszcze w swojej karierze nie przeżywałem. Na szczęście wypracowałem sobie już taką pozycję, że na tym rynku byłem w miarę stabilny i nie musiałem wykonywać żadnych nerwowych ruchów.
A liczył Pan po cichu na jazdę w PGE Ekstralidze?
Najbardziej oczywiście liczyłem, że pojadę tam z Rybnikiem. Zdaję sobie sprawę, że najwięcej lat w karierze spędziłem na tym drugim szczeblu rozgrywkowym i pewne stereotypy oraz przekonania w żużlu są bardzo mocne, a czasami wręcz krzywdzące dla wielu zawodników, ale nie wierzyłem zbytnio, że odezwie się do mnie jakiś inny klub z PGE Ekstraligi. Wiem doskonale co muszę zrobić, żeby taką ofertę dostać. Uważam, że miałem dobry sezon, ale nie na tyle dobry, aby tę propozycję otrzymać. Najbardziej naturalnym dla mnie był awans razem z drużyną, co już miało miejsce w mojej karierze i brałem to za pewnik, ale troszeczkę się na tym „przejechałem”. Biorę to, co los mi przyniósł i nie uważam, że jest to dla mnie jakaś kara.
Czy ma Pan do kogoś żal, że pomimo awansu i sportowo dobrego dla Pana sezonu wciąż będzie Pan jeździł właśnie w METALKAS 2. Ekstralidze? Jak Pan przyjął to, że nie będzie Pan więcej żużlowcem INNPRO ROW-u?
Już wiele razy wypowiadałem się na ten temat i myślę, że ta narracja poszła troszeczkę za daleko. Nie uprawiam tego sportu tylko dla pieniędzy czy sławy. Kocham to co robię i jest to dla mnie wielką pasją, a to, że przynosi mi to profity, to jest coś niesamowitego i traktuję to jako efekt uboczny, więc mnie jako sportowca i człowieka zabolała ta sytuacja. Takie jest życie i biorę to co jest. Uwielbiam taki romantyczny żużel jak ten finał w Bydgoszczy, gdzie cieszyłem się jak dziecko i skakałem po bandach z radości, ale później nie wszystko zależy ode mnie. Mimo że mam już tych klubów wiele w swojej karierze, to staram się nie być typowym najemnikiem. Nie robię zmian dla zmian.
Do METALKAS 2. Ekstraligi po kilku latach wraca AUTONA UNIA Tarnów, z którą CELLFAST WILKI spotkają się w piątej rundzie. Czy będzie to dla Pana w pewien sposób sentymentalny i inny niż wszystkie mecz?
Zdecydowanie, ale trochę tych sentymentalnych meczów już miałem. Przeciwko AUTONA UNII już kilka razy jeździłem i te wielkie emocje towarzyszące takim spotkaniom już mi przeszły. Na pewno nie będzie to zwykły mecz, bo cały czas funkcjonuję w tym mieście, ale skupiam się na swojej robocie i to mnie w jakiś sposób nie zdekoncentruje.
![](https://cdn.speedwayekstraliga.pl/2025/02/JHN03145.jpg)
Wiadomo jak wygląda obecnie METALKAS 2. Ekstraliga i kogo uważa się za faworytów tych rozgrywek. Czy rozmawialiście już z trenerem Piotrem Świderskim jaki jest wasz główny cel na przyszły sezon i co on zakłada?
Jedziemy oczywiście o najwyższe cele, bo w sporcie nie można mówić, że jedziemy o trzecie czy czwarte miejsce, żeby inni się bili, a my weźmiemy to co zostało. Każdy mecz chcemy wygrać, ale na pewno nie będziemy rwać włosów z głowy, jeśli nie uda nam się awansować, choć byłoby miło utrzeć wszystkim nosa.
A jakie są Pana indywidualne cele na sezon 2025? Rok temu był to Finał IMP, a teraz?
A teraz zostawię to dla siebie. Niezbyt odbiegają one od zeszłorocznych. Przemyślałem i przeanalizowałem sobie wszystko i pracuję nad tym, aby te swoje indywidualne cele osiągać, a na pewno są one ambitne – proszę mi wierzyć.
Marcin Rusewicz