ŻUŻEL/WYWIAD/M2E: “Czasami jest tak, że bardziej cię ktoś doceni jak jesteś obcy a nie swój”

Fot. Jan Kwieciński

Przed Januszem Kołodziejem wyjątkowy sezon. Nie tylko nie będzie występować w PGE Ekstralidze po wielu latach startów, ale także w METALKAS 2. Ekstralidze spotkają się zespoły z Leszna oraz Tarnowa, w których kształtował swoją karierę. W rozmowie dla ekstraliga.pl, żużlowiec FOGO UNII opowiedział o relacjach z ośrodkami żużlowymi, co zawdzięcza im, a także przybliżył swój stan zdrowia.

  • Janusz Kołodziej po raz pierwszy od 15 sezonów nie będzie występować w PGE Ekstralidze.
  • W METALKAS 2. Ekstralidze spotkają się FOGO UNIA i AUTONA UNIA – dwa bliskie kluby dla żużlowca, w których spędził swoją karierę.
  • Dużo zawdzięczam zarówno klubowi z Tarnowa, jak i Leszna – zaznaczył żużlowiec.
  • W tym momencie ważne jest to, żeby rozkręcić się – powiedział Kołodziej o podejściu do sezonu 2025 po kontuzji barku, jakiej doznał w ubiegłym roku.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Jak generalnie wygląda twój stan zdrowia? Czy potrzebne będą u ciebie jeszcze jakieś elementy rehabilitacyjne?

Janusz Kołodziej (FOGO UNIA Leszno): Cały czas przechodzę rehabilitację. W sumie można powiedzieć, że od momentu jak się skończył sezon, to nie robiłem żadnej przerwy i uczęszczałem na zajęcia. Mogę teraz powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, że jestem w obecnym miejscu, jednak przede mną nadal dużo pracy. Widać po każdej rehabilitacji czy treningu rezultaty, czasem muszę się cofnąć przez to, że jest dużo tego wszystkiego. Musimy nie raz to wymęczyć, by znów ruszyć, bo te barki lubią się usztywniać, gdy są zmęczone. To samo jest na żużlu – gdyby był jakiś upadek czy większe przeciążenie, to te barki by źle pracowały. Taki jest już sposób życia sportowca.

A jak to wpływa na twoje przygotowania do sezonu? Skupiasz się na rehabilitacji czy są one połączone z normalnymi treningami?

Wszystko wygląda zupełnie inaczej. Dobrze, że to wszystko się szybko działo i zachowana została ciągłość, bo teraz mam więcej spokoju. Dla mnie zawsze styczeń i luty to był okres niepokoju – czy wszystko dobrze zrobiłem. Teraz, gdy muszę mieć rehabilitację i cały czas starać się wrócić do zdrowia, to mam obecnie większy spokój. Moje samopoczucie jest też dobre.

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Po raz pierwszy od 15 sezonów zabraknie ciebie na najwyższym poziomie rozgrywkowym (ostatnia występ na zapleczu – sezon 2009 w barwach UNII Tarnów). Będzie tobie brakowało rywalizacji w PGE Ekstralidze?

Przede wszystkim nie czułem potrzeby zmiany klubu. To my, jako FOGO UNIA Leszno, spadliśmy do niższej ligi. Czułem się odpowiedzialny i częścią tego. Udało się nam porozmawiać, dogadać i mogłem zostać. Bardzo nam zależy, żeby szybko wrócić do elity, więc wszystko się skłaniało do tego, żeby nie zmieniać klubu. Teraz, jak zadałeś to pytanie, to rzeczywiście jest to szokujące, że po tylu latach zabraknie mnie w PGE Ekstralidze.

Zwłaszcza, że notowałeś wysokie wyniki. Ostatnio to było 5. miejsce w klasyfikacji indywidualnej.

Tak jest. Trochę jestem w szoku, bo to był dla mnie ciężki i trudny sezon. Nie brałem też udziału w meczach, gdzie był trudny rywal, bo było wiadomo, że lepiej było zostać i się rehabilitować. Dzięki temu w sumie też była wysoka średnia. Ten sezon trochę zweryfikuje, jak to wszystko wygląda. Jest dziwnie i inaczej, ale za to jest ciekawie. Też się nie mogę doczekać startu pod tym względem.

Chociaż muszę powiedzieć, że jak ostatni raz byłem w tej lidze, to po tym sezonie chciałem kończyć swoją karierę. Nie dlatego, że występowałem na tym szczeblu rozgrywek, ale dlatego, że miałem wrażenie, że się wypalam. Po sezonie 2009 zmieniłem otoczenie, czułem, że muszę to zrobić. Pierwszy raz podjąłem się wtedy zmiany klubu. Może to dziwnie zabrzmi, ale dla mnie to wygląda bardzo podobnie, bo te same barwy, również UNIA w nazwie, ale chęci się zrobiły większe i do tego momentu chce mi się dalej jeździć. Dużo zawdzięczam zarówno klubowi z Tarnowa, jak i Leszna.

Fot. Marcin Kubiak

Na inaugurację FOGO UNIA Leszno zmierzy się właśnie z AUTONA UNIĄ Tarnów. Śmiało można powiedzieć, że nie będzie to dla ciebie tak zwykły mecz, prawda?

Cieszę się, że AUTONA UNII udało się przetrwać i wydostaje się z trudnego momentu. Udało im się wygrać KLŻ i może jechać dalej. Wygląda wszystko coraz lepiej. Spotykamy się w fajnym miejscu. Dla mnie to też ciekawy początek sezonu, bo jednak nasze dwie UNIE się spotykają.

Zwłaszcza, że można powiedzieć, że dla obu klubów możesz być symbolem. Wiele lat spędziłeś w obu zespołach.

Więc dlatego dobrze, że mogę zacząć sezon i skończyć rundę zasadniczą w taki sposób (śmiech).

Rewanż w Tarnowie raczej też zapowiada się na duże święto. Patrząc na to, że wrócisz tam do ligowego ścigania, a nie raz robiłeś show, np. zdobywając tytuł IMP 2005 rok.

Na pewno jestem wdzięczny kibicom po tych zawodach w sezonie 2005. Po nich skandowali moje imię i nazwisko i było to dla mnie poruszające. Jeden z lepszych dni w moim życiu. Patrząc z perspektywy czasu, to nie wszyscy fani mogli być zadowoleni z mojej postawy, bo zmieniłem barwy klubowe. Gdybym tego nie zrobił, to po prostu zakończyłbym karierę, bo zacząłem się wypalać. W Lesznie poczułem się na nowo potrzebny, a potem ponownie wróciłem do Tarnowa. Jakoś ciągnie mnie do FOGO UNII, ale cieszę się, że mogłem jeździć dla tarnowskiej UNII. Zobaczymy, co będzie dalej. Dla mnie to mega fajna historia.

Fot. Marcin Kubiak

Wiadomo, że tarnowscy kibice chcieliby, żebym bronił barw ich klubu jeszcze, ale nie mogę się rozdzielić i obecnie czuje się dobrze w FOGO UNII. W Tarnowie dałem dużo szans sobie, kibicom, działaczom na to, żeby dalej współpracować. W którymś momencie widziałem, że klub podupada, ale to nie chodziło o to, żeby opuszczać tonący statek. Wiedziałem, że jeżeli chcę iść do przodu z karierą, to muszę przejść do klubu z perspektywami, a w UNII Tarnów w danym momencie ciężko nam się było porozumieć z działaczami.

Nie chodzi o kwestie finansowe, a o normalność. Czasami jest tak, że bardziej cię ktoś doceni jak jesteś obcy a nie swój. Może nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale wielu zawodników może to potwierdzić.

Tak jeszcze przyszło mi do głowy pytanie o ewentualne zakończenie kariery. Bardziej chciałbyś powiedzieć „pas”, będąc zawodnikiem UNII z Leszna czy Tarnowa?

Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że moja kariera będzie trwała latami, bo nie wyobrażam sobie, żebym nie mógł jeździć. Tutaj jestem bardzo rozdarty, bo na jednej i drugiej drużynie mi zależy. Muszę jednak podkreślić, że w tych okolicznościach na pewno jestem zbliżony do FOGO UNII. Tu się zżyłem bardziej z otoczeniem.

Fot. Jan Kwieciński

Chciałem dopytać ciebie o plany związane z Grand Prix. Czy gdzieś jeszcze w twoich celach jest powrót do cyklu? Czy obecnie odkładasz to, by skupić się na występach ligowych i krajowych turniejach, a także wrócić do pełnej sprawności?

W tym momencie ważne jest to, żeby rozkręcić się. Nie wiem do czego porównać poprzedni sezon, był dla mnie taki „na przetrwanie”. Jak się w przerwie zimowej udało całość “uspokoić”, to teraz chce poczuć wszystko na nowo. Chcę zobaczyć w tym sezonie, na co mnie stać, jakie zrobiłem postępy i wtedy będzie decyzja, co dalej. Wiadomo, że każdemu zależy, żeby ścigać się z najlepszymi, natomiast ja jestem już starszym zawodnikiem i muszę sprawdzić, czy praca i wysiłek, które włożyliśmy zimą, dają na tyle efekty, że czuje się mocny oraz silny, by o to walczyć. Jak poczuje to i będzie wszystko dobrze, to zrobię wszystko. Historia pokazała, że byłem w GP i nie szło mi dobrze. Mam wrażenie, że z czasem moja psychika jest na wyższym poziomie, a przez kontuzje mój organizm musi się odbudować.

Może jeszcze dopytam o Drużynowy Puchar Świata 2026 – chodzi tobie po głowie myśl „fajnie by było wystąpić w finale na PGE Narodowym”?

Dla każdego zawodnika jest to coś wspaniałego. Każdy o tym marzy i tego chce. Ja również. Jeżeli mój poziom będzie wysoki i dobry, to jak najbardziej. Natomiast, jeżeli tak nie będzie, to wolę, żeby któryś z moim kolegów pojechał i dumnie reprezentował nasz kraj. Najlepsi powinni jeździć, zwłaszcza że mamy co osiągać i do czego dążyć. My, Polacy będziemy robić wszystko, żeby to wygrać.