Lewandowski: Moja głowa pracuje lepiej (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

KS APATOR Toruń przegrał we Wrocławiu z tamtejszą BETARD SPARTĄ 42:48. Goście wrócili do domu jednak usatysfakcjonowane, wywożąc punkt bonusowy wywalczony w dwumeczu. 2 punkty z bonusem do dorobku drużyny dorzucił Krzysztof Lewandowski. Junior torunian opowiedział o błędach w biegu juniorskim, swojej wyjazdowej postawie i prognozie na kolejne mecze.

Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie to spotkanie 42:48 i wywozicie z gorącego terenu punkt bonusowy. Jesteście zadowoleni z jednego punktu czy rozczarowani, bo niewiele zabrakło, żeby ugryźć gospodarzy „za trzy”?

Krzysztof Lewandowski (KS APATOR Toruń): Tak, z każdym można wygrać, nikt nie jest robotem. Pozostaje więc pewne uczucie niedosytu. Z drugiej strony, cieszymy się z punktu bonusowego, ponieważ bardzo poprawia on naszą sytuację w ligowej tabeli.

Zdobyłeś 2 punkty i bonus w 4 biegach. Jak ocenisz swój występ?

Nie jestem do końca zadowolony. Od jakiegoś czasu inaczej patrzę na pewne sprawy, moja głowa pracuje lepiej i widzę, że teraz zacząłem w końcu „dojeżdżać” na mecze, a moja jazda się poprawiła. Z drugiej strony mam problemy z dopasowaniem motocykli. Obecnie bez tego elementu, bez dobrego startu, trudno walczyć o większe zdobycze punktowe.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

W tych wyjazdowych spotkaniach, w tym momencie, możliwość na poprawę widzisz w swojej głowie czy jednak sprzęcie?

Przede wszystkim w mojej głowie. Tam zaszły już zmiany, ale ciągle jest pole do poprawy. Teraz trzeba się skupić na pracy motocykli, aby wykrzesać z ich potencjału to, co się da.

Co w takim razie się zmieniło, że w sferze mentalnej jest u ciebie lepiej?

Podchodzę do wszystkich wydarzeń spokojniej. Nauczyłem się panować nad swoimi emocjami, co mi bardzo pomaga.

Jak twoje wrażenia z tego toru? Było chyba dość twardo jak na Wrocław w tym sezonie?

Tak, dokładnie tak, jak mówisz. Lekko nas to zaskoczyło, bo rzeczywiście nie spodziewaliśmy się aż tak twardej nawierzchni. Mieliśmy jednak czas na obchód toru, gdzie wyciągnęliśmy wnioski i podążyliśmy w odpowiednią stronę z ustawieniami.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Czy ten start mocno różnił się od reszty toru?

Nie, praktycznie się nie różnił. Również było twardo.

Pytam, bo zwłaszcza w pierwszej serii, dobrze odczytaliście warunki torowe i ze startu radziliście sobie nawet lepiej od gospodarzy.

Czasami powtarzam, że brak treningu jest najlepszym treningiem. Bo kiedy zaczyna się mecz z czystą głową, te wyniki potrafią być lepsze. To mogła być również przyczyna tego, że w początkowej fazie zawodów na starcie wyglądaliśmy korzystniej od gospodarzy. Zakładam, że na treningach mogli mieć start nieco przyczepniejszy, niż był w tym meczu.

W biegu juniorskim długi czas prowadziłeś, jednak ostatecznie na mecie szybciej zameldowali się gospodarze. Czego zabrakło?

Prędkości w motocyklu i znajomości toru. Miejscowi żużlowcy pozbawili mnie “trójeczki” doskonałą znajomością tego toru. Potrafili odpowiednio zbudować swoją prędkość i to wykorzystać.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Jakie wnioski wyciągniecie po tym meczu? Jest spora szansa, że spotkacie się z BETARD SPARTĄ Wrocław ponownie w ćwierćfinale.

Szansa oczywiście jest zawsze. A wnioski będziemy wyciągać na spokojnie, aby nie wyciągnąć pod wpływem emocji zbyt pochopnych. Zostało nam na pewno trochę do przeanalizowania, z chłodniejszą głową.

Zostały wam 3 mecze do końca rundy zasadniczej. Czy głównym celem jest po prostu zajęcie miejsca dającego play-off, czy jednak celujecie nieco konkretniej?

Cel się nie zmienia. Musimy wygrywać mecze i jesteśmy bardzo zmotywowani, bo wiadomo – każdy chce wygrywać. Robimy więc wszystko, aby kolejne mecze również wygrywać.

Przed wami teraz starcia z KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM Częstochowa i ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz. Jakie podejście do tych spotkań?

Standardowe. Przygotujemy się na treningach jak zawsze – w piątek trening, mecz w niedzielę, w którym będziemy chcieli dopisać do ligowego dorobku trzy punkty.