Janusz Kołodziej: W pełni zdrowia będę w przyszłym roku (wywiad)

Fot. Marcin Karczewski

Janusz Kołodziej w ostatnich tygodniach heroicznie walczy z kontuzją, by pomóc FOGO UNII Leszno w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Kapitan biało-niebieskich był głównym architektem zwycięstwa nad BETARD SPARTĄ Wrocław. Kołodziej zdobył 14 punktów i bonus.

40-latek od początku spotkania był jednym z najszybszych zawodników na torze. Kołodziej zdołał po efektownym pojedynku pokonać Artema Lagutę i aż do ostatniego wyścigu był niedościgniony. Po meczu w rozmowie z ekstraliga.pl opowiedział o swoim stanie zdrowia i odczuciach po arcyważnym występie.

Joachim Piwek (ekstraliga.pl): W końcu występ na jaki pewnie czekałeś. Kamień musiał spaść z serca?

Janusz Kołodziej (FOGO UNIA Leszno): Tak, ale nie tylko mi, a całej drużynie. Zawody nie układały się nam najlepiej, a na zwycięstwo wyjątkowo nam zależało, więc rzeczywiście, gdy zwycięstwo było już pewne, to kamień spadł z serc.

Dla twojej drużyny szczególnie trudne było wejście w mecz. Inni mówili mi o trudnościach w dopasowaniu. Co nie zagrało w pierwszych wyścigach?

My w tym roku w ogóle mamy dużo pecha, co do pogody. BETARD SPARTA Wrocław przyjechała osłabiona, ale warunki się zmieniły. Deszczu może nie było dużo, ale na torze leżała też plandeka, a to nie ułatwiło nam zadania.

W końcu pojechaliście w pełnym składzie, ale część zawodników nadal odczuwa skutki upadków.

Mamy szpital. Damian Ratajczak pojechał pierwsze zawody po kontuzji. Grzegorz Zengota wyszedł ze szpitala prosto na te zawody, bo miał przepuklinę i jechał po tygodniu bez treningu i właściwie bez niczego. Andzejs Lebedevs też na pewno nie czuje się idealnie, bo jego kontuzja była ciężka.

Mecz z BETARD SPARTĄ Wrocław był dopiero czwartym w tym sezonie w pełnym składzie.

My w tym roku naprawdę mamy pod górę. Ktoś może powiedzieć, że się tym tłumaczymy, ale to naprawdę jest ciężki rok. Nawet naszym rywalom w walce o utrzymanie dużo rzeczy układa się dobrze, a nam już niekoniecznie.

Wspomniałeś o całej drużynie, a jak ty się czujesz?

Właściwie to będę gotowy na następny rok. Cały czas mam ten sam problem. Progres jest tak powolny, że szkoda gadać. Utrudnienie polega na tym, że nie mam dużego zakresu ruchu ani pełnej siły. Wszystko miałem połamane i powyrywane, więc i tak całe szczęście, że w ogóle mogę jakoś jeździć.

Duże znaczenie mają też chyba warunki torowe?

Jak tor jest tylko minimalnie trudniejszy, to robi się straszna męczarnia. Gdybyśmy to spotkanie przegrali, to chyba zakończyłbym ten sezon, ale wygraliśmy, także jedziemy dalej.

Ostatnio sporo mówiło się o twojej klubowej przyszłości w razie niepowodzenia walki o utrzymanie. Mógłbyś krótko odnieść się do tych wszystkich pogłosek?

Będziemy myśleć później. Teraz jest za wcześnie. Po co myśleć o tym, gdy nie ma się wiedzy? Ja zupełnie nie wiem, co będzie, więc lepiej poczekajmy.