Jacek Ziółkowski: skończyła się zabawa, zaczęły się schody

Fot. Patryk Kowalski

ORLEN OIL MOTOR Lublin przegrał pierwszy mecz półfinałowy przeciwko KS APATOROWI Toruń 39:51. Do 12. biegu mecz był bardzo wyrównany, jednak od 13. wyścigu sytuacja gości zaczęła się pogarszać.

– Trzy ostatnie nokautujące ciosy doprowadziły do tego, że skończyła się zabawa, zaczęły się schody, ale cóż. Jedziemy u siebie, postaramy się odrobić stratę i awansować po raz czwarty do finału – podsumował Jacek Ziółkowski.

Mocnym punktem toruńskiej drużyny była cała formacja seniorska. Każdy z nich zdobył w tym spotkaniu dwucyfrowy wynik. Jednak ze strony zawodników z formacji juniorskiej oraz U24 udało się zdobyć tylko jeden punkt, w wyścigu juniorskim.

W jednym miejscu jedna drużyna ma przewagę, a w drugim inna. Juniorzy na pewno nie zawiedli. Szkoda, że w ostatnich trzech wyścigach nie uzbieraliśmy tych dwóch, trzech oczek więcej – przyznał menadżer ORLEN OIL MOTORU Lublin.

Nie był to łatwy weekend dla zawodników obecnego Drużynowego Mistrza Polski. W piątek Bartosz Bańbor oraz Wiktor Przyjemski startowali w turnieju FIM Speedway Grand Prix 2, natomiast w sobotę Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera, Jack Holder oraz Fredrik Lindgren ścigali się w Rydze, w ramach 9. rundy FIM Speedway Grand Prix.

Lambert też jeździł w Grand Prix i zaliczył komplet. Upadki naszych zawodników? Na pewno miały jakiś wpływ, ale taki jest żużel. Upadki, taśmy, defekty to wszystko jest wliczone w sport i po prostu trzeba to przyjąć do wiadomości i z tym jechać – skomentował Jacek Ziółkowski.

Podczas półfinałowego spotkania lublinianie wygrali jedynie cztery wyścigi. Torunianom udało się to zrobić sześć razy, z czego pięć gonitw zakończyło się dla nich w stosunku 5:1. Proporcja, na korzyść drużyny z Torunia, odwróciła się jednak dopiero po 13. biegu, kiedy zadali pierwszy z trzech kończących ciosów i doprowadzili swoich kibiców do euforii.

Tor był podobny do tego, co było w lipcu. Co się stało? Nie wygrywaliśmy wyścigów, bo żeby wygrać mecz, trzeba wygrywać wyścigi, a my wygraliśmy chyba trzy albo cztery na piętnaście. Ratowało nas to, że KS APATOR Toruń miał trzy puste miejsca, czyli Heiselberga, Lewandowskiego i Kawczyńskiego. Ich biegi kończyły się głównie zerami. To nas utrzymywało przy życiu, dzięki temu do 12. biegu był remis, ale potem? Wiemy, co było dalej i skończyło się dwunastoma punktami straty – wyjaśnił nasz rozmówca.

Do biegu 14. został desygnowany Fredrik Lindgren. Do tego momentu na koncie miał cztery punkty. Lepszy wynik od niego uzyskał Jack Holder, który zdobył pięć punktów, oraz Mateusz Cierniak (4+3). Cierniak  początkowo został nominowany do biegu 14., jednak zastąpił go Wiktor Przyjemski, który miał na koncie sześć „oczek”.

Uważaliśmy, że Fredrik Lindgren spisywał się w trakcie wyścigów lepiej niż inni. Nie chodzi o punkty, trzeba spojrzeć, z kim je przywozili, kogo pokonywali. Lindgren nawiązywał walkę z lepszymi i wydawało nam się, że jakieś punkty przywiezie – skwitował Jacek Ziółkowski.

Klaudia Bujalska