Grzegorz Zengota: Duży niedosyt. Goście odczytali warunki (wywiad)
25.07.2024 09:5111 punktów i bonus to dorobek Grzegorza Zengoty w starciu z ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz. Niespełna 36-latek był liderem zespołu, któremu w ostatnim wyścigu zapewnił meczowe zwycięstwo. Niedosyt w szeregach leszczynian był jednak ogromny.
Podopieczni Rafała Okoniewskiego celowali w komplet punktów, jednak strata z pierwszego meczu była wyraźna. FOGO UNII nie udało się zniwelować strat i szybko stało się jasne, że zamiast w 55 punktów trzeba celować w przynajmniej 46. W ostatnim wyścigu wieczoru Grzegorz Zengota musiał wygrać, by zapewnić gospodarzom meczowe zwycięstwo. W znakomitym występie nie przeszkodził mu uraz nogi.
Joachim Piwek (ekstraliga.pl): Przede wszystkim jakie odczucia towarzyszą tobie i drużynie po meczu?
Grzegorz Zengota (FOGO UNIA Leszno): Duży niedosyt. Liczyliśmy na punkt bonusowy, a zupełnie się nam to nie poukładało.
Nie mogliście dopasować się do nawierzchni?
Na początku spotkania zawodnicy z Grudziądza dobrze odczytali warunki, dopasowali się do startów i nie popełniali błędów na trasie. Gdy nie wyjechaliśmy dobrze ze startu, to na trasie mijanie nie było łatwe. Warunki były jednak równe dla wszystkich i nie chcę się tym tłumaczyć.
Dwa punkty przedłużają nadzieje na utrzymanie, ale wasza sytuacja jest już bardzo trudna.
Mecz wygraliśmy. Celowaliśmy w bonusa, tylko że ten plan się nie powiódł. Teraz to już zostawiamy i pora skupić się na kolejnych meczach i przygotowaniu takim, żebyśmy dobrze czuli się od startu do mety. Z każdego meczu wyciągamy mnóstwo wniosków. Teraz po spotkaniu było podobnie. Na gorąco mieliśmy grupową rozmowę, żeby to wszystko odpowiednio poukładać.
Mówisz o wnioskach na temat toru? Kilka tygodni temu z KS APATOREM Toruń odczytaliście nawierzchnię perfekcyjnie.
Pogoda jest taka, że trudno wstrzelić się w warunki z torem idealnie. Ostatnio wszyscy czuli się dobrze, ale na torze była plandeka, a mecz był zagrożony. Niełatwo powtórzyć takie warunki, kiedy na dworze mamy patelnię i 30 stopni. To nie jest łatwe do przewidzenia.
Jaki macie więc nastrój przed trzema ostatnimi meczami?
Nie składamy broni. Myślimy o kolejnym meczu i walczymy dalej, cokolwiek by się nie działo.
Topór spadku jednak nad wami wisi. Myślałeś już o tym, co zrobić w razie, gdyby nie udało się utrzymać w PGE Ekstralidze?
Z tym to spokojnie. Przed nami są bardzo ważne mecze i widzę po sobie i chłopakach, że na razie to całą naszą energię wkładamy w to, żeby utrzymać się w PGE Ekstralidze. O kwestiach związanych z przyszłym rokiem będziemy myśleć, jak wszystko będzie już przesądzone. Zawsze mówię, że póki piłka w grze, to skupmy się na kolejnym meczu.