Grzegorz Leśniak: Awans do fazy play-off to cel minimum (wywiad)

Zespół CELLFAST WILKÓW Krosno przyszły rok spędzi na zapleczu PGE Ekstraligi. W rozmowie dla ekstraliga.pl prezes krośnieńskiego klubu – Grzegorz Leśniak opowiada między innymi o planach sportowych oraz infrastrukturalnych w zbliżającym się sezonie.

Łukasz Rusiecki (ekstraliga.pl): Na początek pytanie o terminarz. Na ile obecny układ spotkań w METALKAS 2. Ekstralidze jest korzystny dla CELLFAST WILKÓW Krosno. Jak Pan ocenia ten zestaw?

Grzegorz Leśniak (prezes CELLFAST WILKÓW Krosno): Ogólny odbiór wszystkich klubów jest taki, że właściwie każdy jest zadowolony z tego jak wygląda terminarz, więc my również nie ukrywamy, że ten zestaw wydaje się dla nas korzystny, ale oczywiście wszystko okaże się na torze. Przed procesem licencyjnym wystąpiliśmy z prośbą o wyznaczenie inauguracji sezonu na wyjeździe ze względu na dalszą modernizację naszego stadionu. Te siedem dni dłużej może być wiosną ważne w kontekście dopięcia kwestii infrastrukturalnych na obiekcie. W sezonie 2025 będziemy jechać bez głównej trybuny, która od stycznia zacznie piąć się w górę. Na chwilę obecną została rozebrana stara trybuna wraz z budynkiem MOSiRU i od stycznia cała ta inwestycja bardzo mocno przyspieszy, po to byśmy dysponowali nową trybuną główną od sezonu 2026. Wracając do terminarza to zaczynamy w Ostrowie. Od razu są zatem ciekawe okoliczności. Jest wyraźny podtekst jeśli chodzi o Tobiasza Musielaka, który poprzednie dwa sezony spędził w Ostrowie. Tym razem, jednak wystąpi na ostrowskim torze ponownie w naszych barwach, więc szykuje się ciekawe spotkanie. Natomiast jeśli chodzi o mecz inaugurujący sezon ligowy w Krośnie to zaczynamy hitem, bowiem przyjeżdża do nas FOGO UNIA Leszno i to spotkanie, na które nikogo specjalnie nie trzeba zapraszać.

Czy planowana modernizacja stadionu jest poniekąd zapowiedzią ponownej walki o PGE Ekstraligę już w przyszłym roku?

W nadchodzącym sezonie dajemy sobie za cel miejsce w fazie play-off, czyli co najmniej półfinał METALKAS 2. Ekstraligi, a wiemy, że tam może zdarzyć się wszystko. Ostatnie sezony dobitnie pokazały, jak nieprzewidywalne to są rozgrywki, bo my awansowaliśmy do PGE Ekstraligi w 2022 roku kończąc fazę zasadniczą na trzecim miejscu, a w tym roku awansował INNPRO ROW Rybnik, na którego mało kto stawiał, co pokazuje jak bardzo nieobliczalne są to zmagania. Nowy system rozgrywek ma w sobie wiele pułapek i jest bardzo atrakcyjny dla kibiców, ale jednocześnie niebezpieczny dla klubów, ponieważ jest w nim sporo nowości. Zespół, który wygra kilka spotkań i uzyska niezły dorobek punktowy kończąc fazę zasadniczą na piątym miejscu może spaść z ligi w fazie play-down. Podobnie ma się sytuacja, jeśli chodzi o drużynę z ósmego miejsca, która może obronić się przed spadkiem po wygranym dwumeczu z ekipą z miejsca piątego. Oczywiście to tylko teoretyczne rozważania, ale sport wielokrotnie pokazywał, że jest materią, w której wszystko jest możliwe, więc tego typu rozwiązania również należy brać pod uwagę. Najważniejszym celem jest dostanie się do fazy play-off i nie ma większej różnicy, z którego miejsca wystartuje się w rundzie finałowej, ponieważ zwycięzca rundy zasadniczej niekoniecznie musi wybrać zespół z miejsca czwartego, tylko przykładowo zespół z miejsca drugiego po rundzie zasadniczej. Jeśli chodzi o nieprzewidziane sytuacje związane z kontuzjami to jest przewidziany transfer medyczny, gdzie będzie można pozyskać zawodnika z niższej ligi, o ile nie będzie mu to kolidowało z jazdą przykładowo w Krajowej Lidze Żużlowej. Oddzielnym pytaniem jest czy taki zawodnik będzie gwarantował odpowiedni poziom sportowy, tak by godnie zastąpić kontuzjowanego zawodnika. Uważam, że tego typu regulacja jest dobrym wyborem, bo to zawsze lepsza opcja niż rozpaczliwe łatanie dziury w składzie. Podsumowując, myślę że nowy system jest arcyciekawy, ale jednocześnie pełen niebezpiecznych sytuacji i wymagający dla zespołów, które będą celować wyżej, ale znajdą się w dolnej czwórce, bowiem znaleźć się w górnej czwórce będzie zdecydowanie trudniej. W poprzednich latach zespoły z miejsc 5-6 kończyły sezon i mogły spokojnie się rozliczać oraz podsumować rok, a teraz może się okazać, że opuszczą ligę. Ogromnym plusem jest na pewno nowy, trzyletni kontrakt telewizyjny, dzięki któremu wszystkie mecze METALKAS 2. Ekstraligi będą pokazywane na żywo w CANAL+ Sport5 oraz w aplikacji CANAL+ Online, co jak na drugi poziom rozgrywkowy jest naprawdę dużym prestiżem i wartość marketingowa tych zmagań zdecydowanie wzrasta, bowiem jest swego rodzaju ewenementem na skale naszego kraju, biorąc pod uwagę inne dyscypliny sportowe.

Wspomniał Pan o nieprzewidzianych sytuacjach jak kontuzje, które w poprzednim sezonie, nie co skomplikowały sytuację Wilków, ponieważ na dłuższy czas z gry wypadł Dimitri Berge czy Jonas Seifert-Salk, a pod koniec Vaclav Milik. Czy klub w przypadku podobnych zdarzeń bierze pod uwagę wypożyczenie zawodnika czy raczej będzie korzystał z wspomnianego zastępstwa medycznego zawodnikiem z niższej ligi?

Na finiszu ubiegłego sezonu dopadł nas ogromny pech, ponieważ w meczu pierwszym meczu ćwierćfinałowym z INNPRO ROW-em Rybnik zwyciężyliśmy i byliśmy niezwykle optymistycznie nastawieni przed pojedynkiem rewanżowym w Rybniku. Niestety pojechaliśmy tam bez kontuzjowanego Vaclava Milika, a z gry wypadł także Jonas Seifert-Salk. Niestety absencja dwóch z pięciu podstawowych zawodników wyjściowego składu okazała się równoznaczna z odpadnięciem z fazy play-off. Na szczęście obecny regulamin otwiera furtkę do skorzystania z transferu medycznego, co znacznie ratuje tego typu sytuacje.

W porównaniu z rokiem ubiegłym skład Wilków został przynajmniej na papierze wzmocniony, przede wszystkim w formacji krajowej, a dodatkowo trenerem został Piotr Świderski. Czy te zmiany to podwaliny pod ewentualny awans szczebel wyżej, tak by utrzymać szkielet obecnego zespołu w wyższej lidze?

Kierując się budową zespołu na najbliższy sezon chcieliśmy przede wszystkim dokonać gruntownej przebudowy krajowej formacji, co udało się w 100%. Zarówno Jakub Jamróg i Tobiasz Musielak są gwarantem wysokiego poziomu w METALKAS 2. Ekstralidze. Rozmowy z Jakubem Jamrogiem toczyły się, tak naprawdę od kilku sezonów, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, by sfinalizować te rozmowy kontraktem. W tym roku wiadomo było, że jeżeli ten zawodnik nie pojedzie w PGE Ekstralidze w barwach INNPRO ROW-u Rybnik to wybierze nasz zespół. Bardzo cieszymy się, że wybrał nasz klub i wydaje się, że mamy sprawdzonych zawodników, którzy walczą do samej mety o punkty i nigdy nie odpuszczają. Z kolei zakontraktowanie Piotra Świderskiego jest efektem starań o wprowadzenie tzw. efektu nowej miotły, która pozytywnie wpłynie na naszych młodzieżowców czyli Szymona Bańdura i Piotra Świercza, ale także wchodzących w nową, można powiedzieć ligową kategorię – Oskara Kręglickiego i Arkadiusza Kordka. Zawodnicy ci są naszymi wychowankami i do tej pory notowali bardzo dobre wyniki w zawodach Drużynowego Pucharu Ekstraligi w klasie 250cc, a z końcem sezonu zdali licencję w klasie 500cc. Obecnie tworzą oni, wspólnie z Miłoszem Grygolcem bezpośrednie zaplecze naszych podstawowych juniorów i chcemy, żeby nowy trener zajmował się pracą także z nimi. Jeśli chodzi o Ireneusza Kwiecińskiego to bardzo lubi on pracę z najmłodszymi, więc będzie prowadził przede wszystkim zajęcia z chłopcami wkraczającymi w ten sport, zarówno w klasie pit bike, przez miniżużel i klasę 250cc, która prowadzi bezpośrednio do zdania licencji w klasie 500cc.

Warto zauważyć zdecydowany progres w kwestii szkolenia młodzieży w Krośnie dzięki Akademii CELLFAST WILKÓW Krosno. Czy lokalni fani będą mogli niebawem cieszyć oko obecnością wychowanków w składzie ligowym biorąc pod uwagę, że najbliższy rok będzie ostatnim w kategorii młodzieżowej dla Piotra Świercza?

Dokładnie taki jest plan. W przeszłości szkolenie w Krośnie nie funkcjonowało na wysokim poziomie. To bardzo czasochłonny i drogi proces, w którym dwa bądź trzy sezony to zbyt krótko, by dochować się wychowanka. My to szkolenie na pełnych obrotach prowadzimy od sezonu 2023 i naszej jazdy w PGE Ekstralidze, kiedy uczestniczyliśmy w piramidzie szkoleniowej PGE Ekstraligi, a nie tylko kierowaliśmy się wymogami stawianymi przez Polski Związek Motorowy, więc byliśmy zobowiązani do realizowania obu programów szkoleniowych jednocześnie, co było dla nas ogromnym wyzwaniem. Jeśli spojrzymy na listę naszych adeptów, czy to jak wygląda nasz warsztat oraz znajdujący się tam sprzęt to ewidentnie unaocznia nasz progres szkoleniowy. Proces ten jest niezwykle trudny i czasochłonny, więc wychowanie zawodnika, który będzie zdobywał punkty w meczach ligowych to wielka sprawa, ale mam nadzieję, że nasi wychowankowie w najbliższych latach, z czasem będą zastępowali Piotra Świercza, a później Szymona Bańdura.

Ze stanowiska toromistrza odszedł Grzegorz Węglarz. Jak wygląda kwestia przygotowania krośnieńskiego toru na zbliżający się sezon?

Przed kolejnym rokiem nawierzchnia została uzupełniona o ponad 500 ton granitu. Robimy to zresztą cyklicznie, już szósty sezon z rzędu, by poprawić konsystencję naszego toru. Tej jesieni wszystko odbywało się pod czujnym okiem Piotra Świderskiego, Ireneusza Kwiecińskiego i Michała Finfy, a pracami zajmował się nasz nowy toromistrz. Nawierzchnia ma sporo czasu, by przezimować i odgazować się, po to by na wiosnę można było na nią jak najszybciej wyjechać i skutecznie rywalizować w METALKAS 2. Ekstralidze. Przed rokiem na tor wyjechaliśmy, jako jeden z pierwszych zespołów w Polsce, bo treningi na torze rozpoczęliśmy już w marcu, co nie miało miejsca od dawna. Warto podkreślić, że w upływającym roku nikt z drużyn przyjezdnych, czy też komisarze bądź sędziowie nie mieli zastrzeżeń, co do stanu naszego toru. Rozmawiałem na ten temat, choćby z Krzysztofem Buczkowskim po meczu z ABRAMCZYK POLONIĄ Bydgoszcz, który także bardzo chwalił nasz tor. Jestem pewien, że w przyszłym roku będzie podobnie.

Rozumiem, że w klubie funkcję trenera mentalnego będzie pełnił Norik Koczarian. Jak ważne w dzisiejszym żużlu są kwestie mentalne i czy ta współpraca opiewa wyłącznie obecność podczas meczów ligowych, czy może dotyczyć również współpracy z najmłodszymi członkami waszej kadry?

Norik Koczarian to druga obok Piotra Świderskiego nowa postać w naszym sztabie. Sfera psychologii to nieodzowny już element profesjonalnego sportu. To co, jeszcze lata temu wydawało się czymś zupełnie niepotrzebnym, dzisiaj jest wręcz standardem. Niezwykle trudno jest znaleźć odpowiednią osobę na to stanowisko. Sięgnęliśmy po człowieka, którego jesteśmy pewni jeżeli chodzi o pracę z żużlowcami, czyli ze sportowcami uprawiającymi bardzo specyficzną dyscyplinę. Norik Koczarian jest w tym sporcie od lat i doskonale zna tą dyscyplinę, bowiem setki razy był obecny w parku maszyn podczas różnych meczów i turniejów. Zdecydowanie nie jest to osoba, która dopiero poznaje ten sport, tylko ma doświadczenie wyniesione także z pracy w naszym klubie na finiszu minionego sezonu. Obecnie jest oficjalnie naszym trenerem mentalnym i będzie obecny na wszystkich meczach ligowych, ale będzie także przeprowadzał oddzielne sesje z naszymi czołowymi młodzieżowcami, bądź też chętnymi seniorami.

Łukasz Rusiecki