Andzejs Lebedevs: Chcę być bardziej regularnym zawodnikiem

Fot. Marcin Imański/STAL Gorzów

Rozgrywki PGE Ekstraligi zbliżają się wielkimi krokami, a zawodnicy intensywnie przygotowują się do pierwszego startu. Andzejs Lebedevs, zawodnik GEZET STALI Gorzów, w rozmowie z ekstraliga.pl podzielił się swoimi odczuciami na temat nowego klubu, swoich przygotowań do sezonu oraz wyzwań, które czekają go w nadchodzących miesiącach.

  • Jesteśmy z Andersem z jednego rocznika i bardzo dobrze się rozumiemy. To bardzo pozytywne środowisko, zarówno w drużynie, jak i w sztabie szkoleniowym – mówi Lebedevs o atmosferze w zespole.
  • Łotysz wprowadził do swojej rutyny treningi na basenie, co wcześniej nie było jego zwyczajem.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Mikołaj Lemieszek (ekstraliga.pl): Jak się czujesz w nowym klubie? Czy szybko złapałeś kontakt z zawodnikami, sztabem szkoleniowym?

Andzejs Lebedevs (GEZET STAL Gorzów): Jestem bardzo zadowolony. Drużyna w nowym klubie jest świetnie zbudowana, nie ma trudnych charakterów. Wszyscy są mili i przyjaźni. Środowisko żużlowe jest na tyle małe, że nie ma sytuacji, bym nie znał kogoś z drużyny. Z Andersem zaczynaliśmy razem, właściwie jesteśmy z jednego rocznika, jeździliśmy w zawodach indywidualnych czy mistrzostwach świata juniorów. Wszyscy wokół, w tym sztab szkoleniowy, są naprawdę sympatyczni. Otoczka w klubie jest bardzo pozytywna, nie ma na co narzekać.

Jesteś zadowolony?

Tak, zdecydowanie. W końcu wyjechaliśmy na tor, więc mogę zacząć uczyć się toru, który teraz jest moim „domowym”.

A jak oceniasz swoje przygotowania do sezonu? Czy coś zmieniałeś w swoim podejściu? Jak wyglądały twoje indywidualne przygotowania?

Mam już 30 lat, więc tych zim za mną sporo. Na pewno coś się zmienia, bo wszystko wkracza w rutynę. Niuanse w przygotowaniach były, ale ogólny tryb czy sprzętowy mam już wypracowany. Jeśli chodzi o treningi, w tym roku postanowiłem regularnie chodzić na basen, co wcześniej nie było moim zwyczajem. Efekty są pozytywne, bo dobrze się czuję, fizycznie nie mam żadnych problemów, a na motocyklu czuję się świetnie. Teraz chodzi głównie o to, by wypracować bazę i szukać odpowiednich ustawień z mechanikami.

Wiesz, że tor w Gorzowie ma swoją specyfikę. Czy pasuje on do twojego stylu jazdy? Podczas treningu zauważyłem, że próbowałeś przejechać blisko kredy na pierwszym łuku. Jak oceniasz ten fragment toru ?

Zgadza się. Tor jest specyficzny, zwłaszcza na pierwszym łuku, który jest trudny. Po zimowej przerwie tor jest w różnym stanie – mamy przymrozki, zmienne warunki pogodowe. Zdarzają się momenty, kiedy tor jest zamarznięty, a potem trochę puszcza. W tej chwili jest tam miękko, ale nie sprawia mi to większych problemów przy jeździe samemu. Problem mógłby się pojawić, gdybyśmy ścigali się tam w pełnym zestawieniu, ale na razie daję radę.

Który klub w PGE Ekstralidze uważasz za najtrudniejszego rywala?

Jest kilka takich drużyn. Na pewno ORLEN OIL MOTOR Lublin, bo jeśli utrzymają swój skład, to będą bardzo mocni. BETARD SPARTA Wrocław także będzie w tym roku silniejsza, zwłaszcza po pozyskaniu Brady’ego Kurtza, który doda im jakości. KS Toruń jest także groźny, zwłaszcza z nowymi zawodnikami jak Jan Kvech czy Mikkel Michelsen.

Fot. Patryk Kowalski

Jak oceniasz swoje dotychczasowe występy w PGE Ekstralidze? Czy jesteś zadowolony z postępów, czy masz jeszcze jakieś cele do zrealizowania?

Jestem zadowolony z niektórych aspektów, ale na pewno nie jestem w pełni zadowolony. Moje wyniki na torach domowych były zawsze solidne, ale muszę popracować nad wyjazdami. Liczby mówią same za siebie – na wyjazdach nie zawsze osiągam regularność, a to jest coś, nad czym muszę popracować. Chcę być bardziej stabilny i utrzymać się w czołówce polskiej ligi. Na torach międzynarodowych pokazuję lepszą formę niż na wyjazdach, ale moim celem jest, żeby tor w Gorzowie stał się moim drugim domem.

Jak wygląda twój dzień zawodów? Czy masz jakieś specjalne rytuały przed wyścigami?

Dzień zawodów to zazwyczaj zwykła rutyna. Z racji tego, że regularnie biorę udział w zawodach zarówno w Polsce, jak i za granicą, nie podchodzę do nich zbytnio stresując się. Chcę, żeby to była zabawa, frajda, żeby czerpać przyjemność z tego, co robię. Na co dzień po prostu robię swoje, nie spinam się, a na torze staram się dawać z siebie wszystko.

Jakie są twoje największe żużlowe marzenia?

Zostać mistrzem Świata – to marzenie każdego zawodnika. Oprócz tego chciałbym zakończyć karierę bez większych kontuzji. Życzę sobie, aby każdy sezon kończył się bez urazów, a po każdym wyścigu wracaliśmy do domu cali i zdrowi.

A czego mogę ci życzyć na koniec?

Samych trójek, zero kontuzji – tego na pewno. Jeśli będą trójki, to i wyniki przyjdą, a jak nie będzie kontuzji, to będę mógł się rozwijać. Liczę na zdrowie, dobre wyniki i wygrane biegi.

Mikołaj Lemieszek