Rew: Odczytanie wrocławskiego toru było bardzo trudne (wywiad)
20.05.2024 11:10FOGO UNIA Leszno doznała wysokiej porażki we Wrocławiu, przegrywając z miejscową BETARD SPARTĄ 33:57 w meczu 5. rundy PGE Ekstraligi. Goście, osłabieni brakiem Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka, byli w stanie postawić się gospodarzom tylko w pierwszej serii zawodów. Najlepiej punktującym żużlowcem gości był nieoczekiwanie Keynan Rew, który w 5 startach wywalczył 7 punktów.
Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie we Wrocławiu 33:57 po – z pewnością – trudnym dla was meczu. Jak ocenisz to spotkanie?
Keynan Rew (FOGO UNIA Leszno): Od początku wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie we Wrocławiu. Zwłaszcza bez Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka w składzie. Próbowaliśmy osiągnąć tutaj jak najlepszy rezultat, każdy dał z siebie tyle, ile mógł. Na pewno musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski i patrzeć z nadzieją w przyszłość.
No właśnie, ta pogoda chyba mocno wpłynęła na tor i to, w jaki sposób się zmieniał?
Zdecydowanie. Naprawdę nie było nam łatwo. Odczytanie odpowiednie tak szybko zmieniającego się toru było bardzo trudne. Nie tylko przeszkadzał deszcz, ale też równania toru, których było mniej i rzadziej. Przez to tor był zupełnie inny niż ten, który miałem tu okazję kiedyś poznać. Dlatego trzeba przeanalizować to spotkanie i przejść nad tym dalej, bo nie sądzę, żeby wrocławianie chcieli jeszcze robić tutaj taki tor.
A jak, w porównaniu do reszty toru, wyglądał start? Był przykryty plandeką przed meczem.
Było kilka dziur i wybojów, ale te różnice nie były moim zdaniem aż tak duże. Wrocławski klub zrobił co mógł, aby jeździło się bezpiecznie po tym torze i tak rzeczywiście było. Chociaż tak jak mówiłem, odczytanie tej nawierzchni nie było łatwe.
Zacząłeś to spotkanie od 3 punktów zdobytych przeciwko Tai’owi Woffindenowi. Duża satysfakcja z objechania legendy wrocławskiego klubu na jego torze?
Oj i to jaka! Długo czekałem, aby w końcu pokonać Taia i cieszę się, że wreszcie mi się to udało (śmiech). Z pokorą patrzę jednak w przyszłość – wiem, że wciąż czeka mnie sporo pracy, aby osiągać takie wyniki z większą regularnością, więc pozostaje mi tylko pracować.
Po pierwszej serii wrocławianie mocno wam uciekli, również tobie. To wy poszliście w złą stronę czy wrocławianie znaleźli właściwe odpowiedzi na ten tor?
My z pewnością popełniliśmy tutaj sporo błędów. Poszedłem z moimi ustawieniami w złą stronę. Na dodatek miałem trzy biegi bez żadnego równania, co w żaden sposób nie pomaga w odczytaniu toru, który tak szybko się zmienia. Jest to dla mnie z pewnością cenna lekcja.
Kontuzje kluczowych żużlowców powodują, że jeździsz z większą presją, odpowiedzialnością za wynik czy jednak spokojniej, bo wiesz, że o dobre rezultaty i tak łatwo nie będzie?
Szczerze mówiąc, myślę, że nie ciąży na nas żadna presja. Straciliśmy naszego lidera, troszkę szyjemy z tego, co mamy. Póki wszyscy jeździmy i to bez większej presji, będziemy chcieli to wykorzystać, żeby wyciągnąć jak najwięcej wniosków, które pomogą nam w kolejnych meczach, gdy będziemy już w pełnym zestawieniu.
Brak presji nie wpływa na ciebie negatywnie?
W PGE Ekstralidze zawsze jest duże ciśnienie na wynik, niezależnie od wszystkich innych okoliczności. Niezależnie od stadionu czy wagi meczu, zawsze jest ciężko. Tutaj mieliśmy pełny stadion kibiców, którzy liczą na dobre widowisko. W tym momencie oczekiwania wobec nas są mniejsze, ale sami gdzieś wzajemnie się mobilizujemy, aby wyciągnąć z tego gorącego okresu jak najwięcej dla nas samych.
Kolejny mecz jedziecie przeciwko ORLEN OIL MOTOROWI Lublin. Jak będą wyglądały wasze przygotowania?
Tak jak zawsze. Wyjedziemy na tor, potrenujemy, damy z siebie 100%, aby jak najlepiej przygotować się do tego meczu. Każdy chyba wie, jak trudne będzie to spotkanie dla nas, ale damy z siebie wszystko.