„Całą zimę mi tego brakowało” – wypowiedzi FOGO Unii Leszno z meczu #GORLES

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

FOGO Unia Leszno zainaugurowała sezon na stadionie im. Edwarda Jancarza, rywalizując z MOJE BEMUDY Stalą Gorzów. Spotkanie, po zaciętej i emocjonującej walce, zakończyło się zwycięstwem gości 49:41, którzy przełamali złą passę na torze w Gorzowie.

–  Jechałem z przodu, nikt nie jechał przede mną, więc się nie kurzyło. Receptą na to jest – wygrywać wyścigi. Mam dobrą motywację, dobry sprzęt, dobre grono ludzi wokół mnie i myślę, że jest to fajne rozpoczęcie tego sezonu – powiedział Szymon Szlauderbach po wygranym biegu juniorskim.

– W pierwszym biegu nie trafiłem z motocyklem. Był trochę za mocny. Na drugi wyścig zmieniłem motocykl i było o niebo lepiej. Po pierwszym starcie wiedziałem już, że w kolejnym wystartuję albo bardzo dobrze, albo bardzo słabo. Była to trochę loteria. Niestety nie trafiłem w powtórkę. Zjeżdżając z tego biegu wiedziałem już co chcę zrobić. Poszła szybka decyzja o zmianie motocykla i okazała się ona bardzo dobra – zaznaczył Dominik Kubera na antenie nSport+.

Bartek jest znany z tego, że goni do końca, więc trudno było obrać odpowiednią ścieżkę, żeby nie słyszeć go z tyłu. Próbowałem wszystkiego, jednak czegoś mi brakowało. Zrobiliśmy małą korektę, więc mam nadzieję, że motocykl będzie się jeszcze lepiej sprawował. Z trzeciego pola wyjechałem bardzo dobrze, a nie chce przekombinować, bo trzecie pole jest bardzo słabe. Dobrze rozpoczęliśmy ten mecz i chciałbym abyśmy go równie dobrze skończyli. Bartek jest królem tego toru więc nie ma czemu się dziwić, że tak szarżuje za rywalami. Myślę, że popełniłem kilka błędów, które trzeba naprawić. Cieszę się, że udało mi się taki bieg z Bartkiem odjechać – powiedział Piotr Pawlicki po walce o wygraną w 7. biegu meczu.

Kapitan FOGO Unii Leszno podczas konferencji pomeczowej na antenie nSport+ dodał kilka słów o walce z mistrzem Świata w tamtej gonitwie. – Oglądałem powtórkę wyścigu siódmego. Tam w pewnym momencie Bartek trochę skontrował motocykl, a ja sklejonym motocyklem wjechałem pod Bartka i się delikatnie zahaczyliśmy. Na szczęście Bartek się utrzymał na motocyklu. Koniec końców mnie wyprzedził, ale z mistrzem Świata przegrać na tym torze to nie jest wstyd. Był to fajny bieg, szczególnie po tym co się pisze o nas w mediach. Osobiście to bardziej skupiałem się na meczu, a z tego fajnego biegu z Bartkiem, to pozostaje tylko się cieszyć. Dał mi on dodatkową dawkę emocji i zmotywował do tego, by te ostatnie biegi jeszcze lepiej pojechać. Chciałem zrobić jak najlepszy wynik z drużyną i to się udało – wyjaśnił.

– Mam nadzieję, że żużel powróci na wyspy również bardzo szybko. Jazda bez kibiców to jest jazda bez atmosfery. Oczywiście, że mi brakuje kibiców, bo jeździmy właśnie dla nich. Czekamy na fanów i na pewno w następnej kolejce, kiedy pojedziemy u siebie, to na pewno dodadzą nam skrzydeł. Czekamy na kibiców. Będzie nam się lepiej jechało. Wtedy dopiero rozpoczniemy sezon na dobre – powiedział z kolei Brady Kurtz.

–  Bardzo się cieszę, że wróciliśmy do ścigania. Zima była trochę przedłużona. Wiemy z jakiego powodu. Jestem zadowolony, że mogłem się pościgać i wygrać z drużyną. Poczułem ponownie te emocje, których całą zimę mi brakowało. Czułem się bardzo nieswojo przez cały okres kwarantanny i musiałem szukać innych zajęć. Spędzałem go dużo z rodziną i na treningach. Wszystko pasowało. Były to fajne, wyrównane zawody. W tym roku były takie sytuacje, gdzie nie wiedziałem czy wyjadę na tor czy nie. Wreszcie się dogadaliśmy. Teraz muszę o tym zapomnieć i skupić się na dalszych meczach, które są dla nas ważne. Bardzo się cieszę, że nie będziemy jeździć przy pustych trybunach, bo trochę to wygląda jak trening. Chociaż kibiców będzie mało, to pojawi się doping, który powoli nam jeszcze więcej oddać z siebie – poinformował Emil Sayfutdinov.

 

Martyna Wolnik